Rok temu zarekwirowała mu je policja, oskarżając, że ukradł je z wykopalisk. Dzięki artykułom w "Gazecie" został ostatecznie oczyszczony z zarzutów. Dr Spałek, który jest odkrywcą najstarszego wykopaliska szczątków prehistorycznych płazów w Europie - w podopolskim Krasiejowie - przez ponad rok był podejrzany o kradzież. Opolska policja w blasku fleszów pokazała na konferencji prasowej kości znalezione w jego domu jako dowód przestępstwa.
"Gazeta" zwróciła wówczas uwagę na to, że nawet nie zbadano, co to za kości ani skąd pochodzą. Okazało się, że Spałek wykopał je przed laty, gdy o kościach dinozaurów na Opolszczyźnie nikt nie miał nawet pojęcia, a zatem nie były wówczas pod ochroną. Od tego czasu dr Spałek jeździł po szkołach, pokazując je dzieciom. - Zarzuty policji nie przeszkodziły mi w dalszym opowiadaniu uczniom o dinozaurach - mówi Spałek. - Tyle że zamiast kości pokazywałem im przezrocza. Jednak one nie robią takiego wrażenia na dzieciach, jak gdy pokaże się kości, które mają 230 mln lat, i każde z nich może je dotknąć, pooglądać.
Teraz, po całkowitym umorzeniu sprawy przeciwko Spałkowi, kości wrócą do naukowca. - Dostanie wezwanie z policji i będzie mógł zabrać je do domu - mówi rzecznik prokuratury Lidia Sieradzka.