Partyjni koledzy Peresa wybrali o 30 lat młodszego od niego Amira Pereca. Przewaga Pereca, posła od 1988 r. i aktywnego działacza związkowego, była nieduża. W środowym głosowaniu, w którym wzięło udział 100 tys. członków Partii Pracy, Perec wygrał zaledwie dwoma punktami procentowymi.
82-letni Szymon Peres, natychmiast zakwestionował wyniki głosowania i określił je jako "nierozsądne". Jednak partyjna komisja wyborcza odrzuciła jego zastrzeżenia i uznała wynik za ostateczny.
Dla Peresa przegrana oznacza koniec kariery politycznej. Dla jednego z najbardziej znanych w świecie izraelskich polityków, laureata pokojowej Nagrody Nobla, to bolesna porażka.
Peres urodził się w Polsce, a w 1934 r. wyemigrował do Palestyny. Jako członek podziemnej organizacji wojskowej Hagana walczył w wojnie 1948 r. Socjolog i prawnik, absolwent Uniwersytetu Harvarda, już 1950 r. zaczął karierę polityczną. Był współzałożycielem i przywódcą Partii Pracy, potem kolejno ministrem informacji, obrony, spraw zagranicznych, finansów. Kilka razy stał na czele rządu. Zreorganizował izraelską armię, prowadził negocjacje pokojowe z Egiptem. W 1994, razem z Icchakiem Rabinem i Jaserem Arafatem dostał nagrodę Nobla za doprowadzenie do porozumień pokojowych z Oslo.
Nowy szef partii już dawno zapowiadał, że jeśli wygra, wycofa Partię Pracy z rządowej koalicji z prawicową partią Likud premiera Ariela Szarona. Koalicja powstała w styczniu, gdy Partia Pracy poparła plan Szarona wycofania Izraela ze Strefy Gazy.
Wygląda na to, że teraz Amir Perec zrealizuje swój zamiar - już w niedzielę będzie rozmawiał z premierem o dacie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Wybory, które planowo miały się odbyć dopiero w listopadzie 2006 r., mogą zostać rozpisane już nawet na luty. Wyznaczenie daty wcześniejszych wyborów będzie warunkiem pozostania Partii Pracy w rządzie.
- To być może najważniejsza godzina dla Izraela - mówił Perec po ogłoszeniu jego zwycięstwa. Zapowiedział, że pod jego rządami partia "wróci do korzeni" i znowu zajmie się walką o prawa najuboższych. - Chcę, żeby moja partia wreszcie stała się realną alternatywą i wygrała wybory parlamentarne - mówił Perec. Pięciu ostatnich wyborów Partii Pracy nie udało się wygrać.