Giertych chce miliona złotych za teściową

Nie zamierzam przepraszać Romana Giertycha - oznajmił wczoraj w olsztyńskim sądzie europoseł Bogusław Rogalski. Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do procesu - Rogalski, były członek LPR, kontra Roman Giertych, lider LPR

Roman Giertych uważa, że Bogusław Rogalski naruszył jego dobra osobiste. Chodzi o tekst w "Gazecie Wyborczej", w którym Rogalski opowiada, że Giertych kazał mu zatrudnić swoją teściową w biurze poselskim. W piśmie do sądu szef LPR napisał, że to nieprawda, i zapowiedział, że jeśli nie dojdzie do ugody, będzie domagał się miliona złotych, sprostowania, przeprosin oraz sądowego zakazu kolejnych wypowiedzi na jego temat.

Decyzja o ewentualnej ugodzie miała być podjęta wczoraj na posiedzeniu w olsztyńskim sądzie rejonowym. Ale Roman Giertych przysłał faks do sądu, że nie może przyjechać, bo musi pracować w Sejmie. Sąd wyznaczył kolejne posiedzenie na 8 grudnia. Rogalski już zapowiedział, że do ugody nie dojdzie. - Podtrzymuję to, co powiedziałem "Gazecie", dowody przedstawię na procesie. Jeśli pan Giertych ma kłopoty z pamięcią i nie przypomina sobie tej sytuacji, to jest jego problem, a nie mój - mówił Rogalski przed salą rozpraw. - Kwota miliona złotych świadczy o tym, że Roman Giertych obraca się w wirtualnej rzeczywistości - dodał.

Giertych i Rogalski znają się od lat, razem działali w LPR. W sierpniu Rogalski wystąpił z partii, nazywając ją "sektą Giertycha".