Zdaniem Szczypińskiej prokurator okręgowy w Słupsku Mirosław Kido działa na rzecz "korupcjogennego układu koleżeńsko-partyjno-rodzinnego". Parlamentarzystce wtórują prawicowi samorządowcy.
- Od lat w Słupsku mamy do czynienia z zupełnie niezrozumiałymi decyzjami organów ścigania, które chronią lokalnych polityków - mówi Szczypińska. - Wójt Ustki miał kilkadziesiąt zarzutów, które za sprawą prokuratury stopniały do kilkunastu. PiS obiecał naprawę chorego państwa, a nie da się tego osiągnąć bez sprawnego działania prokuratury.
Według PiS Kido nie jest niezależny w decyzjach, bo działa pod wpływem rządzącej Słupskiem postkomunistycznej lewicy. Brat prokuratora Krzysztof to SLD-owski radny. Z SLD związani są również dwaj przyjaciele szefa prokuratury - Maciej Kobyliński to prezydent Słupska, a Jan Ryszard Kurylczyk był wojewodą pomorskim i do niedawna - wiceministrem infrastruktury w rządzie Belki.
Członkowie PiS podejrzewają, że miało miejsce umarzanie przez prokuratorów spraw związanych z działalnością SLD. Chodzi m.in. o wykryte przez NIK nieprawidłowości przy budowie oczyszczalni ścieków, sprzedaż terenów pod Kaufland, stację Statoil oraz sprzedaż budynków Miejskiego Zakładu Komunikacji.
- Z tych wszystkich spraw do prokuratury wpłynęła jedynie sprawa nieprawidłowości przy pozwoleniu na budowę Kauflandu. Rzeczywiście została umorzona, ale ze względu na brak znamion przestępstwa - mówi prokurator Kido. - Słupscy działacze PiS chcą najwyraźniej, by prokuratura stała się firmą usługową, w której można zamówić ściganie i ukaranie jakiejś osoby. Nie zamierzam ulegać takim naciskom. Dymisji się nie boję, ale wolałbym, żeby była rzetelnie umotywowana.
O politycznych motywach ataku na Kido przekonana jest Anna Bogucka-Skowrońska, b. senator z ramienia Unii Wolności, obecnie przewodnicząca rady miasta Słupska.
- Mówiąc delikatnie, to niepokojący sygnał - ocenia Skowrońska. - Kido od 1980 r. związany był z opozycyjną "Solidarnością", wywodzi się z zasłużonej w walce o niepodległość, patriotycznej rodziny. Ma ten feler, że nie zaprzyjaźnił się z nikim z PiS. Myślę, że posłanka Szczypińska myli pewne sprawy. Naprawa państwa nie może polegać na upolitycznianiu prokuratury.
- To nie żaden zamach na niezależność prokuratury - replikuje Szczypińska. - Czas zerwać tę słupską pajęczynę.
We wrześniu zeszłego roku "Gazeta" opisała, jak jeden z biznesmenów zarzucił Kidzie, że osłania skorumpowanego wójta gminy Ustka i jego współpracowników. Sprawę zbadała gdańska prokuratura i nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Natomiast afera w Ustce trafiła do sądu - słupscy prokuratorzy wnieśli kilka aktów oskarżenia.