Na bazarach 14-milionowego Delhi panował w sobotę wyjątkowy tłok. Mieszkańcy ruszyli na wielkie zakupy przed odbywającym się 1 listopada Diwali - Świętem Świateł, którego znaczenie odpowiada znaczeniu Bożego Narodzenia w chrześcijaństwie. Mniejszość muzułmańska szykowała się z kolei na Id ul-Fitr, które w nadchodzący piątek kończy ramadan. Świąteczny nastrój został gwałtownie przerwany, kiedy o 17:38 huk eksplozji wstrząsnął sklepami i stoiskami na rynku Paharganj. Kilkanaście minut później bomba wybuchła na równie zatłoczonym targowisku w Sarojini Nagar oraz w autobusie w dzielnicy Govindpuri.
- Najpierw słychać było ogromny huk, a potem zobaczyłam ludzi leżących na ulicach. Widziałam odciętą rękę dziecka i czyjąś roztrzaskaną głowę - opowiadała dziennikowi "Indian Express" kobieta mieszkająca w pobliżu jednego z bazarów. Gazeta cytuje też właściciela jednego ze sklepów na rynku w Sarojini Nagar: - Wszystkie sklepy wzdłuż tego chodnika prowadzili moi krewni. Straciłem 15 z nich.
W ciągu kilkunastu godzin policja zatrzymała 22 podejrzanych, choć nie ma na razie pewności, kto stał za zamachami. W grę wchodzi kilka scenariuszy, mówi się m.in. o bliżej nieokreślonych fundamentalistach islamskich powiązanych z al Kaidą bądź sikhach, którzy dokonali ostatniego zamachu w New Delhi w maju br. Najbardziej prawdopodobny trop prowadzi jednak na północ, do podzielonego między Indie i Pakistan Kaszmiru, o który New Delhi toczy od 60 lat spór z Islamabadem i gdzie od 15 lat trwa rebelia.
Do zorganizowania zamachu przyznaje się grupa kaszmirska o nazwie Inquilab (Rewolucja), ale policja ma wątpliwości, gdyż wcześniej nikt o niej nie słyszał. Jednak zdaniem ekspertów może to być jedna z małych grup, które działają pod parasolem największej propakistanskiej organizacji walczącej w Kaszmirze Lashkar-e-Taiba.
- Terroryści chcieli pokazać, że trzęsienie ziemi, które zabiło trzy tygodnie temu 54 tysiące ludzi, w tym około 3, 4 tys. ich towarzyszy, nie ograniczyło ich zdolności do walki - uważa Kapil Kak, dyrektor niezależnego Instytutu Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w New Delhi. Ponadto w chwili zamachu urzędnicy indyjscy i pakistańscy negocjowali otwarcie granicy w Kaszmirze - po raz pierwszy od 1949 r. - w celu ułatwienia przepływu pomocy humanitarnej dla ofiar trzęsienia ziemi. Jeśli atak miał uniemożliwić porozumienie, to terroryści nie osiągnęli celu - w niedzielę rano granica została otwarta.