Jeszcze w czasie kampanii wyborczej wydawało się, że PO i PiS w sprawie służby zdrowia dzieli przepaść. PiS chciało likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i finansowania służby zdrowia bezpośrednio z budżetu. Platforma uważała, że to fatalny pomysł.
Wczoraj desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz - starając się o poparcie PO - ujawnił, że dzięki nieformalnym rozmowom z prof. Zbigniewem Religą udało mu się przygotować kompromisową koncepcję. Ma być realizowana przez rząd mniejszościowy PiS.
Religa jest ekspertem PO, ale - jak stwierdził Marcinkiewicz - w czasie, gdy negocjatorzy PiS i PO jeszcze się spotykali, to Religa konsekwentnie dążył do kompromisu.
A oto założenia Kazimierza Marcinkiewicza, w dużej mierze odchodzące od pierwotnej propozycji PiS:
Narodowy Fundusz Zdrowia pozostanie jeszcze przez co najmniej dwa lata i nie będzie decentralizowany, nadal będzie zawierał kontrakty z placówkami zdrowotnymi.
Nadzór ministra zdrowia nad Funduszem zostanie znacząco zwiększony.
Służba zdrowia będzie miała takie oto źródła finansowania: składki zdrowotne jak teraz, dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Natomiast ratownictwo medyczne będzie finansowane bezpośrednio z budżetu.
Zostanie stworzony koszyk gwarantowanych usług medycznych.
Samorządy w większym stopniu będą odpowiedzialne za szpitale.
Zostanie stworzona lista szpitali, które będą wspierane przez samorządy niezależnie od kontraktów zawieranych z NFZ, ale to już będzie realizowane po wyborach samorządowych zaplanowanych na jesień przyszłego roku.