Edward Adamiec, dyrektor ARiMR w Kielcach nie ma wątpliwości: niezwykła aktywność związków wynika z nadchodzącej wymiany ekip w urzędzie. W połowie września wszyscy pracownicy Agencji dostali e-mailem ofertę wstąpienia do Związku Zawodowego Pracowników Służby Cywilnej. 4 października kolejne pismo, tym razem od OPZZ, działającego we wrocławskim oddziale ARiMR. Dzień później e-mail do wszystkich pracowników przysłał NSZZ "Solidarność".
- Tu nie chodzi o obronę praw pracowniczych. Działacze związkowi wykorzystują obawę ludzi przed utratą pracy, w związku ze zmianą władzy w kraju - mówi Adamiec. - Nie wiem czy ktoś już się zapisał i mnie to nie interesuje. Nie będę wypytywał, kto jest w jakich związkach - mówi.
Tymczasem w Agencji działa już od roku Związek Zawodowy Pracowników ARiMR z centralą w Rzeszowie. Jego przewodniczący w Kielcach Marcin Chłodnicki potwierdza: - To jest żerowanie na ludzkich obawach. Opcja się nie liczy, ludzi przekonują związki związane z prawicą i lewicą. Jestem przekonany, że sporo osób już się zapisało - mówi Chłodnicki. Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Służby Publicznej Jarosław Gajewski (pracownik ARiMR) odpiera zarzuty. - To nie była agitacja, ale po raz pierwszy zareklamowaliśmy się w ten sposób. Wcześniej nie miałem możliwości korzystania z e-maila, bo pracowałem w biurze terenowym - wyjaśnia. Nie ma wątpliwości, że gorące wyborcze miesiące przysporzyły jego związkowi członków.
Nieco wcześniej, pod koniec maja związkową aktywnością wykazali się działacze i członkowie SLD zatrudnieni w kieleckim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Zawiązali związek w miesiąc po tym, jak stanowisko dyrektora świętokrzyskiego oddziału NFZ objęła kojarzona z prawicą Ewa Cybula. Zastąpiła działacza SLD Henryka Michałkiewicza. Swoją organizację nazwali Związek Zawodowy Pracowników Świętokrzyskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ z siedzibą w Kielcach. Przewodniczącą została wieloletnia członkini SLD Alicja Kuzińska. Już raz stanęła w obronie pracowników. Zaprotestowała przeciwko zwolnieniu z pracy dwóch pracowników NFZ, w których komputerach policja znalazła nielegalne materiały pornograficzne. Do "lewicowego" związku należy inny działacz SLD, obecnie rzecznik pacjenta w NFZ Ireneusz Kędzierski. Do związku zapisało się 16 pracowników.
Dyrektor Cybula nie chce odpowiadać, czy związkowa aktywność wynika ze zmian politycznych. - Jedno jest pewne. Zapisywanie się do związków zawodowych złych pracowników i tak nie chroni ich przed zwolnieniem. A jeśli pracownik jest kompetentny, pracodawca z niego zadowolony, to przynależność związkowa nie ma znaczenia - mówi szefowa NFZ.