Na Śląsku portret z lukru

Nie jestem tępym nacjonalistą. Wiem, ile krzywd wyrządzono Śląskowi - takimi hasłami Lech Kaczyński próbował wczoraj zatrzeć złe wrażenie, jakie na Śląsku zrobiła sprawa ?dziadka z Wehrmachtu"

Kaczyński przyjechał spotkać się z sympatykami PiS do Rudy Śląskiej. Choć to typowe miasto górnicze, w dodatku z dużym bezrobociem, wybory parlamentarne wygrała tu Platforma Obywatelska, a w pierwszej turze wyborów prezydenckich najwięcej głosów dostał Donald Tusk.

- Przez głupotę Jacka Kurskiego w drugiej turze może być jeszcze gorzej. Wypominanie Tuskowi dziadka w Wehrmachcie przysporzyło mu popularności nawet wśród ludzi, którzy wcześniej o PO słyszeć nie chcieli. Wielu z nich też miało ojca czy dziadka w Wehrmachcie i za komuny cierpiało, więc Kurski ich obraził - narzekali lokalni działacze PiS przed wczorajszym spotkaniem.

Obawiając się trudnych pytań, mityng zorganizowali w niewielkim domu kultury, gdzie większość obecnych stanowiły specjalnie zaproszone osoby.

Kaczyński starał się zatrzeć złe wrażenie, jakie pozostało po ataku Kurskiego. Chwalił Ślązaków i bardzo cenionego w tym regionie Wojciecha Korfantego - przywódcę III powstania śląskiego. Z listy PiS do Senatu dostał się jego krewny - Bronisław, który wczoraj zachęcał do głosowania na Kaczyńskiego: - Wierzę, że będzie wierny ideałom mojego przodka - zapewnił Korfanty.

Kaczyński mówił o potrzebie poprawy bezpieczeństwa i zwalczania bezrobocia, ale najwięcej czasu poświęcił sprawom Śląska.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że was historia uczyła tolerancji. Znam historię Ślązaków po II wojnie światowej i wiem, ile wam krzywd wyrządzono. Zapewniam, że ani ja, ani moja partia, nie mamy nic wspólnego z tępym nacjonalizmem. W Polsce jest miejsce dla odrębności, w tym też dla odrębności śląskich, co oczywiście nie narusza tego, że Rzeczpospolita jest jedna - podkreślał Kaczyński.

Potem powrócił do tradycyjnego zestawu haseł przeciwko PO. Mówił, że nie chce żyć w państwie kierowanym przez ideologię liberalną i że choć szanuje przedsiębiorców, to społeczeństwo nie składa się tylko z nich. Tymczasem na koniec spotkania to właśnie lokalni przedsiębiorcy i rzemieślnicy wręczyli liderowi PiS prezenty - duży bochen chleba z wypisanym hasłem wyborczym ("Silny prezydent, uczciwa Polska") oraz jeszcze większy tort śmietankowy ze sporządzoną z lukru podobizną Kaczyńskiego.

Pytany przez dziennikarzy odniósł się do pytania Tuska: "Czy IV RP ma mieć twarz Andrzeja Leppera?". - Ja mogę odpowiedzieć też pytaniem: "Czy III RP Donalda Tuska w zmienionej formie ma mieć twarz Jerzego Urbana, bo on poparł Donalda Tuska, albo Leszka Millera, bo on również go poparł? - powiedział Kaczyński.

We Wrocławiu o zdrowiu

Kaczyński przyjechał też wczoraj do Wrocławia. W Domu Jana Pawła II na Ostrowie Tumskim w ciasnej sali zebrali się lekarze, sympatycy PiS jak i zwolennicy Radia Maryja. Ci ostatni byli najgłośniejsi. Dwudziestominutowe wystąpienie Kaczyńskiego, przyjęli brawami i piosenką "Sto lat".

A Kaczyński przekonywał do wizji PiS: - Dostęp do służby zdrowia nie powinien być uzależniony od portfela. PiS nie chce szpitali, w których jedni będą leżeć w salach klimatyzowanych, a inni w salach sześcioosobowych. Zdrowie nie jest towarem rynkowym.

Zapewnił, że PiS nie pozwoli, by służba zdrowia stała się jedynym z sektorów rynku, i chce powrotu do finansowania służby zdrowia z budżetu. Kaczyński: - Nie oznacza żadnej nacjonalizacji, ale gwarantuje krótszy obieg pieniądza i lepszą kontrolę nad jego wydawaniem.

Straszył wizją kontrkandydata Donalda Tuska, nazywając ją niebezpiecznym i wielkim liberalnym eksperymentem.