Decydujący wpływ na kształt list miał więc sekretarz partii Schetyna. Ułożył je tak, że polityczne zaplecze Tuska jest w klubie wyraźnie silniejsze niż Rokity.
A kto jest w klubie?
Prezentując posłów PiS, Ewa Milewicz napisała ("GW", 5 października), że dominują wśród nich działacze "Solidarności", organizacji katolickich i samorządowcy. Czytając biogramy posłów PO, ma się w uszach inny refren: "członek władz partii, samorządowiec, prywatny przedsiębiorca". A jeśli nie przedsiębiorca, to organizator lub szef związanej z gospodarką instytucji. Teraz bądź w przeszłości. Prof. Tomasz Szczypiński kierował np. krakowską Izbą Przemysłowo-Handlową, Danuta Jazłowiecka Polsko-Amerykańskim Klubem Przedsiębiorczości, Tadeusz Aziewicz Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Teresa Piotrowska była wiceprezesem Urzędu Zamówień Publicznych.
Członek Klubu PO musi mieć wyższe wykształcenie. Osób ze średnim znaleźć prawie nie sposób. Są klasyczni działacze "Solidarności" (Andrzej Smirnow, w latach 90. członek Komisji Krajowej związku) i intelektualiści (Paweł Śpiewak, socjolog), ale to naprawdę rodzynki w biznesowo-samorządowym cieście.
Typowy poseł Platformy nazywa się np.Tomasz Tomczykiewicz - absolwent Politechniki Krakowskiej i warszawskiej SGH. W latach 80. mistrz budowy na Hydrobudowie-Śląsk 1, na początku lat 90. właściciel sklepu. Od 1990 r. radny, w latach 1998-2000 burmistrz Pszczyny itd.
Nawet wiek w sam raz: 44 lata, bardzo blisko średniej klubowej. Sejmowa reprezentacja PO zdominowana została przez 40-latków z 30- i 50-latkami po bokach. Na pytania o powody zaangażowania się w politykę wielu odpowiada: Sierpień '80 (Schetyna: "Niepodległościowe tradycje rodzinne... i kobieta"). Ale równie wielu zaczęło myśleć o polityce w samorządzie. Dla niektórych samorząd też jest "kontynuacją rodzinnych tradycji". "Przed II wojną światową burmistrz Woźnik był kuzyn mojej babci. Babcia zawsze twierdziła, że kiedyś ponownie ktoś z rodziny będzie piastował tę funkcję. I stało się - przez osiem lat byłem burmistrzem Woźnik" - napisał w partyjnej ankiecie Edward Maniura z Częstochowy.
Ale i ci, którzy zaczęli politykować w PRL, i ci, którzy wystartowali w III RP, zaliczyli (często) kilka partii. Przeważnie KLD, UW, SKL, Ruch Stu, UPR. Formacje wolnorynkowe... i przegrane.
Na zadawane w latach 90. pytanie "gdzie jest klasa średnia?" można więc odpowiedzieć: "w PO". Donald Tusk oświadczył niedawno, że chce Polski solidarnej z tymi, którzy potrzebują pomocy, i dającej wolność tym, którzy sobie radzą.
W jego klubie z pewnością przeważają ci drudzy. To ludzie, którzy potrafią zorganizować swoje życie i życie lokalnych środowisk. W latach 70. zakładali hodowle zwierząt futerkowych (Adam Szejfeld); w 80. działali w "Solidarności" lub byli kierownikami w państwowych zakładach; w 90. zostawali prezydentami miast (Bogdan Zdrojewski we Wrocławiu) bądź biznesmenami. "Mój największy sukces to zbudowanie przez dziesięć lat od zera blisko 200-osobowej firmy" - pisze Aleksander Grad z Małopolski.
Czytając partyjne ankiety, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że tym zaradnym ludziom brak w domach porządnych bibliotek, płytotek i filmotek. Ich ulubionymi wykonawcami są bowiem: Maryla Rodowicz, Eros Ramazotti i Bee Gees... Ambitniejsi wskazują Phila Collinsa, Dire Straits, Santanę, Stinga lub U2. Ale - jak na elitę - to straszny banał i średnia krajowa. I jeszcze te ulubione filmy: "Seksmisja", "Nie lubię poniedziałku", "Indiana Jones", "Gladiator", "Shrek", a co najwyżej "Miś", "Rio Bravo", "Tess" lub "Misja". O tytuły ulubionych książek autorzy ankiety nawet nie pytali. Inna rzecz, że kilka osób, których gust z pewnością jest bardziej wyrafinowany, ankiety nie wypełniło.
Klub PO jest bez wątpienia miejscem nadzwyczaj ciekawym. Obserwując go w Sejmie (i poza nim), można poznać jakość polskiej klasy średniej. Spróbujemy to robić. Zwłaszcza że w poprzedniej "czterolatce" kilku obecnych posłów Platformy miało na koncie różne skuchy. Łukasza Abgarowicza uznano np. za istotną postać tzw. układu warszawskiego. Stanisław Żmijan zorganizował biuro poselskie w siedzibie własnej firmy. O Schetynie "Newsweek" napisał, że wykorzystując polityczne wpływy, przejmował wraz z żoną pokaźną część pieniędzy przekazywanych przez sponsorów koszykarskiemu klubowi Śląsk Wrocław...
A skoro o Schetynie mowa... Czytając listę posłów PO, trudno nie zapytać: "Co będzie, jeśli Tusk zostanie prezydentem, Rokita i Hanna Gronkiewicz-Waltz pójdą do rządu, a np. Bronisław Komorowski do prezydium Sejmu?". Nie widać ich następców. Ławka liderów Platformy jest krótka. Ale może kryją się gdzieś tam nieodkryte polityczne talenty. Balcerowicz też został "tym Balcerowiczem" dopiero w 1990 roku.