Cieszę się z tego werdyktu, bo uważam Pintera za najlepszego żyjącego dramaturga, który najgłębiej rozumie współczesność. Jego dramaty opowiadają o człowieku tonącym w oceanie absurdu. Pod pozorem ukazywania banalnych relacji Pinter skrywa dogłębną obserwację ludzkiego losu.
Nie jest łatwy w interpretacji. Dlatego wystawianie go w teatrze to najwspanialsze wyzwanie. Zawsze chciałem to robić, ale jak dotąd udało mi się tylko raz, kiedy wyreżyserowałem "Inne miejsca" w 1997 roku w Teatrze Studyjnym w Łodzi. Dyrektorzy teatrów niechętnie dotąd reagowali na nazwisko Pintera. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni.