Wystawa "Artyści polscy w Monachium"

Bezpłatna nauka, wolny wybór profesora, dużo luzu, no i ten międzynarodowy, artystowski klimat - Królewska Akademia Sztuk Pięknych w Monachium była wprost stworzona dla Polaków. Wystawę "Artyści polscy w Monachium" otwarto wczoraj w gdańskiej Zielonej Bramie.

W złotych czasach tej uczelni (lata 70. i 80. XIX w.) w spisie studentów monachijskiej uczelni figuruje aż 600 polskich nazwisk. Kobiet wprawdzie nie przyjmowano (przydzielono im jedynie rolę modelek), ale mogły uczyć się w prywatnych pracowniach. Stolica Bawarii była w pełnym kulturalnym rozkwicie - nazywano ją "niemieckimi Atenami".

W dużej mierze było to zasługą właśnie Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych (założonej w 1808 r.) i kosmopolitycznego towarzystwa artystów zgromadzonych wokół niej. Sporą część tego bractwa stanowili studenci z Polski, m.in.: Teodor Axentowicz, Olga Boznańska, Józef Brandt, Józef Chełmoński, Aleksander i Maksymilian Gierymscy, Artur Grottger, Juliusz i Wojciech Kossakowie, Leon Wyczółkowski. Niektórzy - tak jak Brandt czy Alfred Wierusz-Kowalski, honorowi profesorowie akademii - otwierali własne pracownie.

Dokonania artystycznej Polonii w Bawarii pokaże wystawa "Artyści polscy w Monachium", którą od niedzieli będzie można oglądać w gdańskiej Zielonej Bramie. Przygotowali ją Eliza Ptaszyńska i Zbigniew Fałtynowicz z Muzeum Okręgowego w Suwałkach. Złożyło się na nią ponad 200 obrazów ponad 90 twórców związanych od połowy XIX w. do początku XX w. z bawarską uczelnią. - Część obrazów to bardzo małe formaty - mówi Małgorzata Ruszkowska-Macur, kurator ekspozycji. - Studenci, jak to studenci - często biedowali, stąd oszczędności na płótnie. Zachowało się wiele listów, w których np. Maksymilian Gierymski szczegółowo pisze do rodziców, że zjadł gdzieś tanio obiad, na co wydał pieniądze, na co mu jeszcze brakuje.

Zaletą monachijskiej akademii była swoboda w wyborze tematów i profesorów, którzy dalecy byli od narzucania jakiejkolwiek twórczej maniery. Tym, co łączyło studentów z Polski, były romantyczno-nostalgiczne motywy, które z upodobaniem przedstawiali w swoich obrazach: pejzaże przesiąknięte tęsknotą za Polską, sceny z życia wsi, tematy historyczne (wielu z nich wyjechało po Powstaniu Styczniowym).

Wystawa, której dopełnieniem są fotografie, listy, dyplomy i przedmioty z pracowni artystów, kończy się dużym zdjęciem wieży Eiffla. Bo to dekadencki, szalony Paryż zaczął na początku XX w. przyciągać artystyczne, także polskie dusze. To w nim rodziły się nowe trendy. Monachijska akademia zaczęła zaś podupadać i kostnieć, by ostatecznie przybrać nudną pozę ostoi tradycji.

Zielona Brama, Gdańsk, ul. Długi Targ 24. Wystawa czynna od 9 października do 4 grudnia.