Areszt dla wiceszefa NFZ

Sąd aresztował w piatek na dwa miesiące wiceprezesa NFZ, Michała Kamińskiego. Zarzuca mu się korupcję, ale szef Funduszu, Jerzy Miller nie wierzy w jego winę.

- Jeżeli Michał Kamiński zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, to muszę się zapoznać z jego uzasadnieniem - odpowiedział prezes Narodowego Funduszu Zdrowia na pytanie dziennikarzy, czy odwoła Kamińskiego. - Potrafię sobie wyobrazić postawienie zarzutów komukolwiek, nie tylko Kamińskiemu i nie chciałbym żyć w kraju, w którym wyrok wydaje się na tym etapie postępowania - kontynuował Miller.

Oficjalne zarzuty pod adresem Kamińskiego budzą zdziwienie. Zatrzymanemu w środę przez ABW wiceprezesowi zarzuca się, że wziął od przedstawiciela firmy farmaceutycznej dwie łapówki na łączną kwotę

1000 zł. I nie były to łapówki w gotówce, ale ufundowana przez firmę kolacja imieninowa oraz obiad. ABW zapewnia, że ta drobna sprawa jest elementem większego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w NFZ. Mówi się m.in o sprawie wpisywania leków na listę refundacyjną. Taki zarzut prezes Miller nazwał nieporozumieniem i wyjaśnił, że listy leków leżą w kompetencjach Ministerstwa Zdrowia, a nie NFZ. - Kamiński nie jest członkiem zespołu ds. refundacji, jest przełożonym jednego z członków zespołu, w którym NFZ nie ma decydującego głosu - stwierdził.