W słynnym Pomona College, gdzie po przyjeździe do USA działał Jerzy Grotowski, już w piątek wrocławscy aktorzy przedstawią "Kroniki..." - opowieść o sumeryjskim władcy Gilgameszu na podstawie eposu sprzed pięciu tysięcy lat. Ważniejsze niż fabuła są w niej śpiewy lamentacyjne wywodzące się z pogranicza Albanii i Grecji oraz ruch sceniczny. Spektakl zdobył główne nagrody na ubiegłorocznym festiwalu teatralnym w Edynburgu.
W przyszłym tygodniu Teatr Pieśń Kozła weźmie udział w Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym UCLA Live, najbardziej prestiżowej imprezie na Zachodnim Wybrzeżu. - Publiczność amerykańska widziała "Kroniki..." w maju zeszłego roku w Nowym Jorku, w słynnym LaMama. Tam pojawił się zainteresowany nami producent z Los Angeles - wyjaśnia Grzegorz Bral, dyrektor Teatru. Pieśń Kozła wystąpi tam obok takich sław jak Isabelle Huppert, Piccolo Teatro di Milano i Shakespeare's Globe Theatre.
Pod koniec października w angielskim Brighton zespół zagra jako zwycięzca ubiegłorocznego festiwalu w Edynburgu.
Pieśń Kozła podróżuje na razie wyłącznie z "Kronikami...". Swojego najnowszego spektaklu "Lacrimosa", czyli historii pogromu mieszkańców francuskiego miasta Arras, w którym w XV wieku wybuchła epidemia dżumy, nie pokazują jeszcze na festiwalach. - "Lacrimosa" ma już zaproszenia, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Potrzebujemy około roku, by ten spektakl dojrzał - wyjaśnia dyrektor.