Bogdan Zerek z Rzeszowa: "Bo w podróż trzeba się wybrać z kimś, kto umie patrzeć, słuchać, myśleć i o tym, czego doznał - opowiedzieć".
Jolanta Gorzyńska z Jejkowic: "Dosłowna podróż z antycznym przyjacielem po pięknej krainie języka. Wędrówka do miejsc, gdzie homo viator i czytelnik mogą oddawać się największej rozpuście - myśleniu".
Maria Pierzchalska z Krakowa: "Książka zadaje kolejny cios narodowej mitologii, budzi niepokój, stawia pytania, na które długo jeszcze będziemy szukać odpowiedzi. Lektura obowiązkowa".
asia-agawrońska (internet): "Czterysta stron nawołujących wszystkich Polaków jednocześnie i każdego z osobna do spuszczenia głowy i podźwignięcia ciężkiego brzemienia, jakim jest prawda. Czterdzieści milionów Polaków, a wśród nich jeszcze wielu niepokornych, dla których te czterysta stron to kłamstwo".
Damian Włodarczyk z Lublińca: "Interesująca, literacka penetracja Europy Środkowo-Wschodniej - innej i ciekawszej. Jakże egzystencjalnie świeżej i chyba wewnętrznie prawdziwszej niż jej zachodnia siostra. Znam ją! Też tam byłem!".
Mirosław Tomaszewski z Gdyni: "Niełatwo trafić do Babadag. Drogowskazy giną we mgle. Gdy w końcu tam docieramy, okazuje się, że jechaliśmy do swojego wnętrza. Bałkany są w każdym z nas. Pozornie nic ciekawego, ale ze Stasiukiem warto było się wybrać".
Tomasz Solewicz z Poznania: "Poeta przywraca słowom ich znaczenie i wartość. I dziwi się głupstwom, którym nadajemy sens - "za mojego dzieciństwa można było słowo przyłożyć do rany"".
sans_toi (internet): "W czasach banału i kłamstwa poezja Różewicza staje się pomnikiem pamięci o tym, co minione. Wciąż aktualna, choć trudna, budzi sumienia. "Wyjście" zarysowuje drogę człowieka od Platońskiej jaskini ku światłu współczesnego, okrutnego świata".
Gosia Gralka z Torunia: "Za ciche pisanie o granicach świata i granicach naszego rozumienia - garści piasku, tekturowym pudełku na chrabąszcze, łopatce. Jak inaczej w tej dziecięcej zabawie opisać tajemnicę, której wszyscy podlegamy?".
Katarzyna Ligowska z Piły: "Małe dziecko odkrywa w piaskownicy swoje małe światy. I pyta ojca o rzeczy, o które on sam bałby się pytać".
redakcja_poste (internet): "Za nosek chomika, ciepły, mokry i śliczniutki".
Mirosława Nowakowska z Białegostoku: "Za zapamiętanie rzeczy, o których inni starali się zapomnieć. Oraz za pisanie z dziecięcą naiwnością i dojrzałą powagą".
wojciechczaja (internet): "Linia życia na dłoni mieszkańców kamienicy Arnsztajnów była rzeczywiście wyjątkowo długa. Dzięki Hannie Krall żyją dalej poza czasem ich ziemskiego bytu w świadomości głęboko poruszonych ich losem czytelników".
Tomasz Kaczmarek z Grajewa: "Zawsze krótko i zawsze na temat, a to trudna sztuka. Ona się nie rozpisuje, ona po prostu pisze. Dzięki Krall linia biegnie i do naszych czasów i my ją też łapiemy i jej dotykamy".