Proces Biedronki: pracownice zmieniły zeznania

Nieoczekiwany zwrot w procesie Bożeny Łopackiej. Dwie byłe pracownice elbląskiej Biedronki, które dotychczas broniły dawnej szefowej, zaczęły ją obciążać. Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Biedronka nie ma wątpliwości, że stoi za tym właściciel sklepów - Jeronimo Martins Dystrybucja

Bożena Łopacka była pierwszą osobą w Polsce, która pozwała wielką sieć handlową za nieopłacone nadgodziny. We wrześniu 2004 r. wygrała przed sądem w Elblągu 35 tys. zł. Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał powtórzenie procesu - rozpoczął się on kilka miesięcy temu.

Na wtorkowej rozprawie przed elbląskim sądem pracy na sali niespodziewanie pojawiły się dwie byłe podwładne Łopackiej - Renata Jankowska i Eliza K. (obie pracowały na stanowisku zastępcy kierownika). Kobiety postanowiły uzupełnić swoje zeznania i zaprzeczyły wersji, którą przedstawiły miesiąc temu. Stwierdziły, że Łopacka nie pracowała w Biedronce ponad siły i jako kierowniczka źle organizowała pracę - czasami niepotrzebnie wzywała je do sklepu, a sama siedziała bezczynnie w biurze. Zszokowany jest mecenas Lech Obara, pełnomocnik kobiet poszkodowanych przez Biedronkę. - Nie rozumiem! Miesiąc temu zeznawały zupełnie co innego. Ich obecne zeznania są naciągane - mówi Łopacka. - Zdarzyło mi wyjść na obiad z mężem, ale dwa albo trzy razy w ciągu dwóch lat pracy. Ale czy to przestępstwo, gdy idzie się na przerwę po 10 godzinach pracy przed całonocną inwentaryzacją? Prawnicy JMD nie mają widać argumentów i zaczynają czepiać się wszystkiego. Zastanawiam się tylko, czym przekonali moje koleżanki?

Edward Gollent, szef stowarzyszenia działającego na rzecz poszkodowanych przez sieć Biedronka: - W ubiegłym tygodniu przedstawiciele zarządu JMD zadzwonili do świadków i zaproponowali im spotkanie. Po tym spotkaniu obie panie zdecydowały się uzupełnić zeznania i powiedzieć rzekomą "prawdę".

Paweł Tymiński, rzecznik prasowy JMD: - Po prostu przyszedł moment, w którym świadkowie zdecydowali się nic nie ukrywać.

Następna rozprawa przed elbląskim sądem w poniedziałek. Zeznania złoży ostatni świadek - kolejna była podwładna Bożeny Łopackiej.

Trudno to wyjaśnić

Grzegorz Szaro: Dlaczego zdecydowała się Pani zeznawać na niekorzyść Bożeny Łopackiej?

Renata Jankowska: - Jeśli ona zdecydowała się kandydować do Sejmu z hasłem, że będzie bronić praw wykorzystywanych pracowników, to sama powinna być czysta jak łza, ale nie jest z tym tak do końca [Łopacka startowała z listy SdPl, partia nie przekroczyła progu wyborczego - red.].

Do tej pory w sądzie oraz poza nim stała Pani murem za Łopacką. Była Pani jej głównym świadkiem, przychodziłyście razem na rozprawy, żeby było raźniej.

- Teraz zdecydowałam się powiedzieć wszystko, co wiem na ten temat. W sklepie przy ul. Grunwaldzkiej w Elblągu, w którym razem pracowałyśmy, była wystarczająco duża obsada i można byłoby iść do domu po ośmiu godzinach, ale Łopacka zmuszała mnie do siedzenia w pracy - wymyślała nowe zajęcia, które nie były niezbędne. Była zaborcza - chyba dlatego, że sama nie miała życia prywatnego nie pozwalała na to podwładnym.

Dlaczego mówi Pani o tym dopiero teraz?

- Trudno mi to wyjaśnić. Musiałam to sobie przemyśleć.

Bożena Łopacka i Edward Gollent - szef stowarzyszenia poszkodowanych przez Biedronkę - podejrzewają, że na Pani zeznania "wpłynęli przedstawiciele Jeronimo Martins". Sugerują, że można było Panią przekonać do ich uzupełnienia, "bo rozpaczliwie szuka Pani pracy".

- To świństwo! Nie można mówić takich rzeczy, jeśli nie wie się na pewno. Fakt, że jestem bezrobotna nie oznacza, że dam się przekupić.

W sądzie przyznała Pani, że niedawno doszło do Pani spotkania z prawnikami JMD. O czym rozmawialiście?

- Tylko o tym, jak pracowało się w Biedronce.

A gdyby teraz zaproponowano Pani pracę w Biedronce?

- Zastanawiałbym się.

Przecież za przykładem Bożeny Łopackiej wytoczyła Pani proces JMD [w pozwie domaga się 35 tys. zł za 3 tys. nadgodzin, sprawa trwa od roku - red.]. Będzie ugoda?

- Nie rozmawiałam na temat ugody z JMD. Mój proces nie ma nic wspólnego z uzupełnieniem zeznań w sprawie Bożeny Łopackiej.

Sposobem na powstrzymanie wyzysku pracowników są