Rokita razem ze współpracownikami ponad rok tworzył program swego rządu.
"Swego" rządu? Tak, ten zaimek nie jest przypadkowy. Rokicie wytykają partyjni koledzy, że większość zdań zaczyna od "ja". Ale nikt mu nie odmawia pracowitości, kompetencji i umiejętności podejmowania decyzji.
Efekt tych prac to podobno szuflady pełne pomysłów i projektów ustaw. I pomysł na rząd autorski, czyli niemożliwy w układzie koalicyjnym. "Autorskość" rządu zakłada bowiem, że fotele są obsadzane według pomysłu premiera, a nie według ustaleń koalicyjnych.
Nic więc dziwnego, że w niedzielę wieczorem Rokita powiedział swoim partyjnym kolegom, że nie będzie wicepremierem. Tym bardziej, że pomysły PO i PiS na gospodarkę się kompletnie rozjeżdżają.
Następnego dnia spotkał go cios bardziej osobisty. Okazało się, że w Krakowie, rodzinnym mieście, dostał dużo mniej głosów niż Zbigniew Ziobro z PiS, młodszy kolega z rywinowej komisji śledczej.
Podczas transmisji obrad tej komisji widać było, że obaj posłowie ze sobą rywalizują. Na ekranach wygrywał Rokita. Jego pytania były precyzyjne i pozbawione suchej prawniczej nowomowy, którą posługiwał się Ziobro.
Ale choć każdy z nich przygotował swój raport z komisji, to w Sejmie na skutek zbiegów okoliczności, samobójczych strzałów, jakie strzelił sobie SLD, zwyciężył raport Ziobro.
Teraz okazało się, że nie tylko raport, ale i Ziobro. 120 tys. 188 do 72 tys. 145 Rokity. PiS zdobył w Krakowie sześć mandatów, a PO - pięć.
W trakcie rywinowej komisji śledczej Rokita zdobył wielką popularność. Notowania PO, cokolwiek przysypiającej wcześniej w Sejmie, poszły w górę. Rokita miał poczucie, że to dzięki niemu. W lipcu 2005 r., kiedy PiS-owi szło lepiej niż PO, a Donald Tusk był w tyle za prezydenckimi kandydatami Lechem Kaczyńskim i Włodzimierzem Cimoszewiczem, Rokita powiedział swoim partyjnym kolegom, że wyjeżdża na dłużej za granicę.
Kiedy ci się oburzyli, bo właśnie snuli plany zintensyfikowania kampanii z udziałem m.in. Rokity, ten ich ochrzanił. Miał powiedzieć, że on zarobił Platformie w komisji śledczej wiele punktów w sondażach, "a wy to "spiep..."". - Wziął kapelusz i wyszedł - opowiada ktoś "Gazecie".
I wrócił po kilku tygodniach, gdy Tusk, wykorzystując urlopy w rodzinie Kaczyńskich, poszybował w sondażach. I nie była to zasługa Rokity. Zarobił minus.
Jak w każdej partii, tak i w Platformie tli się pod powierzchnią nurt rozliczeniowy. Kto jest winien naszej porażki? Ten nurt jest tłumiony z trzech powodów: (trwa kampania prezydencka i na niej trzeba się skupić; (politycy prawicy nauczyli się, że trzeba unikać kłótni, bo wyborcy tego nie lubią; wynik PO jest zaledwie o 2, 85 proc. gorszy od PiS. Trudno więc ścinać głowy z tak błahego powodu.
Na dzisiejszym posiedzeniu zarządu PO ten tłumiony nurt może jednak wypsnąć się na powierzchnię. Do Rokity mają pretensje nie tylko za wyjazd w trakcie kampanii, ale i za wypowiedzi żony u Moniki Olejnik w Radiu ZET.
Nelly Rokita powiedziała tuż przed wyborami, że PO nie dojrzała jeszcze do samodzielnych rządów. Rokita wprawdzie podkreślał, że żona mówi to, co chce i nie jest rzecznikiem PO, ale i tak Rokita zarobił kolejny minus za żonę.
Winą jednak za te 2,85 proc. nie da się obarczyć tylko Rokity. To PiS "skasował" Platformę, eksponując w swoich reklamówkach lodówkę, z której znika jedzenie na skutek drakońskiej polityki podatkowej Platformy. A PO na to nie reagowała. Agata Nowakowska we wczorajszej "Gazecie" wytknęła PO niemrawość w kampanii. Wprawdzie podatki "3x15" proponowane przez PO oznaczały wyższy VAT na żywność, ale też niższy np. na prąd, ubrania i buty. I tego Platforma nie potrafiła przekazać wyborcom.
Nie jest jasne, jaka będzie pozycja Rokity w klubie PO. Platforma bowiem została sklejona z dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego i UW. Rokita wywodzi się z UW, choć później przeszedł do Stronnictwa Konserwatywno-Liberalnego. Tusk to Kongres.
Rokita w lipcu czynił starania, aby Tusk, szef partii, umieścił na listach jego ludzi. Nie udało się mu. Listy były już gotowe i Tusk nie chciał ich zmieniać. Ilu ma ostatecznie sojuszników Rokita - nie da się na razie ocenić.
Choć marzenie o premierze z Krakowa się rozwiało, to Rokita pozostał spośród polityków PO osobą w najlepszych stosunkach z Jarosławem Kaczyńskim. Szef PiS wielokrotnie podkreślał, że Rokita jest mu najbliższy programowo w Platformie. W PO snują przypuszczenia, że do wyborów prezydenckich PiS będzie wystawiał kandydata na premiera tylko w roli "zająca". Po wyborach, gdyby Lech Kaczyński nie został prezydentem, to PiS go będzie chciał zrobić premierem.
A jeśli jednak Kaczyński zostanie prezydentem? Premierem będzie zapewne ktoś z PiS. Ale czy na całą kadencję? Kluby rosną i maleją. Premierzy przychodzą i odchodzą.