- Nie jest moim zadaniem ułatwiać Donaldowi Tuskowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich - tak Jarosław Kaczyński wieczorem w programie Moniki Olejnik w TVP odpowiedział na nalegania Tuska, by objął urząd premiera.
Wczoraj od rana między PO i PiS toczyła się partia szachów. Jarosław Kaczyński niepokoił się co do intencji Platformy. I deklarował: - Jesteśmy gotowi podjąć zaraz po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów rozmowy z PO na temat polityki gospodarczej. W dalszym ciągu jest wyciągnięta ręka w stronę PO. Uważamy, że skład rządu można już uzgadniać.
W niedzielę w noc wyborczą Jan Rokita oznajmił, że zanim dojdzie do negocjacji, PiS ma przedstawić zręby programu i kandydatów na ministrów.
Niepewność w PiS podsycały pogłoski, jakie docierały z PO. Że Jan Rokita typowany przed wyborami przez PO na premiera nie zechce wejść do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. Że woli, aby Platforma zajęła pozycję recenzenta wobec PiS i punktowała jego potknięcia przy tworzeniu rządu.
Pojawiały się nawet plotki, że Rokita namawia PO do pozostawienia braci Kaczyńskich na lodzie i zmuszenia ich do tworzenia rządu mniejszościowego.
- Jeżeli Jan Rokita nie chce wchodzić do rządu, a chciałby zająć jakieś inne prominentne stanowisko, na przykład marszałka Sejmu, to nie ma przeszkód z naszej strony - powiedział nam jeden z polityków z najbliższego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
Tusk mówił jednak wczoraj o negocjacjach z PiS inaczej niż Rokita. Zadeklarował gotowość do rozmów programowych i tworzenia koalicji. Podkreślał, że przed negocjacjami Platforma nie będzie stawiała PiS żadnych warunków wstępnych, że obie partie powinny wykazać najwyższą odpowiedzialność.
Sceptycznie nawet wypowiadał się o szansach wprowadzenia podatku liniowego "3x15". Przekonywał, że PiS też dąży do "jak najniższej i spłaszczonej skali podatkowej", bo także jego priorytetem jest walka z bezrobociem i wzrost gospodarczy.
Pojawiło się jedno ale. - Oczywiste, że kandydatem na premiera jest szef partii, która wygrała wybory, Jarosław Kaczyński - oświadczył Tusk. Dodając, że na to stanowisko wybrali go nie politycy, ale wyborcy.
Tusk wypomniał Kaczyńskiemu, że już raz w 1992 r. uchylił się od premierowania, choć PC (ówczesna partia Kaczyńskich) było najsilniejszym ugrupowaniem koalicji. Premierem został Jan Olszewski, jego rząd upadł po "nocy teczek".
Na razie ostateczne deklaracje ze strony Kaczyńskiego nie padły. Adam Bielan, rzecznik PiS, powtarzał natomiast, że Jarosław Kaczyński zrezygnuje z premierowania, jeżeli Lech zostanie prezydentem.
Obie partie zadeklarowały, że stworzą zespoły ekspertów, które będą pracowały nad gospodarczym programem przyszłego rządu. Rozmowy mogą się rozpocząć już w środę. Zapewne poprzedzi je spotkanie Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.
Nieoficjalnie PiS zapowiada, że wystawi "ekspertów bardzo przyjaźnie nastawionych wobec PO".
Dla Kazimierza Marcinkiewicza z PiS jest już jasne, że podatek liniowy "padł". - A więc w kwestiach gospodarczych dogadać się będzie łatwo - dodał.
Rozmowy mogą się rozpocząć już jutro, a zdaniem PiS rząd może powstać w drugiej połowie października.