W 300-stronicowym raporcie najstarsza organizacja obrony praw człowieka na świecie, która obchodzi właśnie 40-lecie istnienia, poświęciła wiele miejsca globalizacji. - Oznacza ona wzbogacenie nielicznych, a dla wielu upadek i rozpacz - mówi nowy sekretarz generalny AI, Senegalczyk Pierre Sane. W ponad 80 krajach dochód na mieszkańca w 2000 r. był niższy niż dziesięć lat temu. Trudno udawać, że nędza nie ma wpływu na przestrzeganie praw człowieka. Dlatego AI zamierza w przyszłości walczyć o prawa socjalne i ekonomiczne.
W 125 krajach powszechnie stosowane są tortury. Od października ubiegłego roku AI prowadzi już trzecią kampanię przeciw nim. O ile jednak jesteśmy skłonni bronić torturowanych więźniów politycznych, o tyle znacznie mniej oburza nas los innych ofiar - dzieci ulicy, azylantów, homoseksualistów.
Są natomiast postępy w walce z karą śmierci. Od 1985 r. rezygnują z niej przeciętnie trzy państwa rocznie, w nowym tysiącleciu zniosły ją Malta i Wybrzeże Kości Słoniowej. Była jednak wykonywana w 61 krajach. AI udokumentowała stracenie w ubiegłym roku 1457 osób, z czego 90 proc. w Chinach, Iraku, Arabii Saudyjskiej i USA. Tylko w tym ostatnim kraju znana jest liczba egzekucji - 85 (w tym 40 w Teksasie). W Chinach oficjalna liczba egzekucji wynosi tysiąc, w rzeczywistości jest ich kilka razy więcej; w przypadku Iraku mówi się o setkach straceń. AI apeluje o położenie kresu bezkarności rządzących i namawia do jak najszybszego stworzenia Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Za sukces uznaje AI swój udział w postawieniu zarzutów gen. Augusto Pinochetowi. Tego ostrzeżenia dla rządzących nie przekreśla też wypuszczenie generała z Wielkiej Brytanii do Chile.
O naruszanie praw człowieka raport oskarża równie dobrze rządy, co zbrojne ugrupowania opozycyjne, którym udowadnia mordowanie i torturowanie ludności cywilnej w 42 krajach.
AI jest też świadoma jak bardzo nasza wrażliwość na ludzkie nieszczęście jest ograniczona. Skupiając się na niektórych ofiarach, tracimy z oczu pozostałe. Kto pamięta o rozlewie krwi w Burundi, tłumieniu swobód obywatelskich w Kongo i uchodźcach czeczeńskich? Dlatego też poświęciła część raportu "ukrytym ofiarom" zbrodni.
Maria Kruczkowska