Zieliński, który w 1990 r. trafił do pracy w archiwach MSW (tam znajdowały się wtedy akta PRL-owskich specsłużb), w zeszłym tygodniu złożył dymisję z funkcji wiceszefa biura rzecznika interesu publicznego. Zrobił tak po tym, jak Włodzimierz Olszewski, rzecznik interesu publicznego, mianował płk. Mroziewicza szefem swego biura.
Przyjście Mroziewicza podejrzewanego o niszczenie akt SB i funkcjonariusza tych służb od lat 60. wywołało falę sprzeciwu. Protestowali w liście pracownicy biura, politycy, media. Zieliński złożył dymisję. Zetknął się wielokrotnie z Mroziewiczem w trakcie pracy w archiwach specłużb po 1990 r. Zwykle władze solidarnościowe umieszczały w archiwach Mroziewicza, a władze postsolidarnościowe go dymisjonowały i wsadzały tam Zielińskiego.
W 2001 r., kiedy do władzy doszła koalicja SLD-PSL, Zieliński przeszedł do pracy w biurze rzecznika interesu publicznego Bogusława Nizieńskiego. W zeszłym tygodniu odszedł. W poniedziałek jednak Olszewski - po rozmowie z pierwszym prezesem Sądu Najwyższego Lechem Gardockim - wycofał się z nominacji Mroziewicza. Uznał ją "za niefortunną".
Wczoraj Olszewski na zebraniu swoich pracowników poinformował, że Zieliński zostaje szefem jego biura.