Czy gej = faszysta, ciąg dalszy

Resort edukacji sprawdzi materiały dydaktyczne, wykorzystywane w szkołach. To efekt naszej publikacji, w której napisaliśmy o kasecie VHS i konspekcie przygotowanych dla nauczycieli religii i etyki przez jezuickie wydawnictwo WAM z Krakowa i Frondę

W materiałach dydaktycznych znaleźliśmy m.in. ćwiczenie, które zaleca uczniom zamianę w liście homoseksualisty słowa "gej" na "faszysta", a w instrukcji dla nauczycieli podsumowanie: "Ta groteskowa zamiana jednego słowa w tekście ma ukazać, jak łatwo ulegamy poprawności politycznej i szantażowi emocjonalnemu ze strony pokrzywdzonych". Razem z konspektem sprzedawana jest kaseta z filmem o homoseksualizmie przedstawianym jako neuroza i "niedostatek męskości". Przy czym jedynym autorytetem, na jaki powołują się autorzy filmu, jest Gerard van der Aardweg uznawany przez np. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne za hochsztaplera.

Wczoraj Mieczysław Grabianowski, rzecznik MENiS, poinformował, że minister edukacji poleci kuratorom w całej Polsce sprawdzenie, czy w szkołach nie są wykorzystywane materiały dydaktyczne propagujące nietolerancję i rasizm. Rzecznik wyjaśnił też, że choć ministerstwo nie może zakazać publikacji i sprzedaży tego typu materiałów, będą podejmowane działania przeciwko ich wykorzystywaniu przez nauczycieli.

Sprawą materiałów dydaktycznych WAM-u i Frondy zainteresowała się też pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Minister Magdalena Środa uważa, że "publikacja jest skandaliczna". Obiecała też interwencję po zapoznaniu się z kasetą i konspektem.