Manneken Pis w stoczniowym drelichu

Z okazji brukselskich obchodów 25-lecia ?Solidarności? Manneken Pis - znany na całym świecie symbol Brukseli - będzie przebrany w strój polskiego stoczniowca. Władze miasta długo zastanawiały się, czy nie będzie to upolitycznienie słynnej figurki

Choć pierwsza figurka Manneken Pisa przedstawiająca nagiego siusiającego chłopca pojawiła się w Brukseli w XV wieku, a obecna jest dziełem barokowego rzeźbiarza Jerome'a Duquesnoy'a z 1619 roku, tradycja przebierania chłopca nabrała znaczenia we współczesności. Dziś w garderobie Manneken Pisa w muzeum miejskim Brukseli przechowywanych jest ponad 700 strojów - w tym uszyty na jego miarę mundur Napoleona, stroje regionalne wszystkich krajów UE czy też ozdobiona złotymi frędzlami marynarka Elvisa Presleya itd. W październiku 2001 roku z okazji festiwalu kultury polskiej Europalia sikający chłopczyk był przebrany za jeźdźca słynnej polskiej husarii. W środę 14 września figurkę-fontannę ozdobi roboczy drelich pracownika stoczni - zakładu, który był kolebką "Solidarności". W ten sposób stolica Europy ma upamiętnić tych, bez których odwagi i uporu nie dokonałyby się demokratyczne przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej.

Ten niewinny z pozoru punkt brukselskich obchodów 25-lecia "Solidarności" (organizowanych przez biuro poselskie Janusza Lewandowskiego, innych eurodeputowanych i polską ambasadę w Brukseli) stał jednak pod wielkim znakiem zapytania z powodu obiekcji władz Brukseli. - Uważały one, że przebieranie odlanego z brązu Manneken Pisa w strój stoczniowca to robienie polityki - tłumaczy "Gazecie" Lewandowski, europoseł z Platformy Obywatelskiej. Zdaniem Belgów byłoby to złamanie zasady, iż figurkę można ubierać tylko w stroje historyczne i regionalne.

Ostatecznie zwyciężyły polskie argumenty o tym, iż historia "Solidarności" jest częścią dziedzictwa europejskiego i że bez niej nie byłoby ostatniego rozszerzenia Unii Europejskiej. - Dzięki temu po raz pierwszy Manneken Pis będzie miał współczesne wcielenie wzbogacone o takie wartości jak solidarność - mówi Lewandowski.

O pochodzeniu Manneken Pisa krąży wiele legend. Jedna z nich mówi, że był synem władcy ziem, na których leży obecnie Belgia. Zgubił się podczas polowania w lasach pod Brukselą. Po kilku dniach znalazł go przypadkiem pewien leśniczy. Leśniczego zwabił szmer wody. Kiedy odsunął gałęzie, zobaczył nagiego siusiającego chłopca. Inna, barwniejsza legenda opowiada o tym, jak dwuletni książę brabancki dowodził walką z najeźdźcami. Ponieważ był malutki, żołnierze umieścili go w koszu zawieszonym na drzewie. Prosto z kosza protoplasta Manneken Pisa obsikał obce wojska, co przyczyniło się w końcu do ich klęski.

Brukselczykom najbardziej podoba się jeszcze inna wersja. Według niej wzorem dla figurki Manneken Pisa był żyjący w XIV wieku chłopiec o imieniu Juliaanske, który uratował Brukselę przed wysadzeniem przez okupantów. Podejrzał on bowiem, jak oblegający miasto podpalają lonty do podłożonych w murach materiałów wybuchowych, i zgasił je, robiąc na nie siusiu.

Ciekawe, czy dziś nasikałby na przewrażliwione władze Brukseli, gasząc ich niepokój o mieszanie się w politykę?