Na żaglowcu z Kuby przechwycono 3 tony kokainy

Policje hiszpańska i francuska w ubiegłą niedzielę przechwyciły na Atlantyku żaglowiec z prawie 3 tonami kokainy. Należał do międzynarodowego gangu handlarzy, którzy za bazę szmuglu wybrali Kubę

Policjanci z hiszpańskiej brygady antynarkotykowej GEO śledzili poczynania gangu od lutego i przechwycili jego jacht "Tobago Clipper" 250 mil na południe od Wysp Zielonego Przylądka u wybrzeży Senegalu. 21 lipca tego roku jacht wypłynął pod banderą norweską z Kuby, gdzie został wynajęty bądź kupiony w październiku 2004 r. Dwaj Francuzi, członkowie gangu, kilkakrotnie jeździli w tym roku na Kubę, żeby przygotować jacht do rejsu. Wypłynął z portu na Kubie 21 lutego i po drodze zawinął do jednego z portów na Trynidadzie, skąd ruszył przez Atlantyk w stronę Maroka. Gdzie jednak załadowano narkotyk, nie jest jasne. Kokaina zapakowana w 69 paczkach wypełniających kajutę jachtu miała zostać wyładowana w Maroku i stamtąd trafić do Hiszpanii, skąd miano ją rozwieźć po Europie.

Aresztowano siedmiu Francuzów i jednego Hiszpana, policja ustaliła, że nie był to pierwszy narkotykowy rejs gangu.

Rola Kuby, której porty i wybrzeże są pieczołowicie pilnowane przez policję i marynarkę wojenną komunistycznego reżimu, nie jest jasna. Reżim kubański uczynił z wyspy w latach 80. bazę przerzutową dla kolumbijskiego gangu narkotykowego sławnego bandyty Pablo Escobara. W ciągu kilku lat przez Kubę Escobar przerzucił do USA co najmniej kilkaset ton kokainy, a reżim Fidela Castro zarobił na pośrednictwie miliony dolarów. Gdy szmugiel został wykryty przez USA, Castro posłał na śmierć kozły ofiarne: skazał i rozstrzelał dwóch zaufanych podwładnych z armii.