Police: Tajemnicza zamiana miejsc

Konkurs na szefów zakładów chemicznych Police zakończył się roszadą. Nowym szefem spółki został dotychczasowy wiceprezes. Jego stanowisko zajmie zaś prezes.

Władzom firmy kończyła się kadencja. Latem tego roku ogłoszono więc konkurs. Ile osób brało w nim udział? Co zdecydowało o tym, że Mirosław Bachórski został wybrany na prezesa? Nie wiadomo. Spółka odmawia komentarzy. Nie chce także mówić, co spowodowało, że dotychczasowy szef firmy Andrzej Kurowski został wiceprezesem.

- Najpierw informacje muszą otrzymać akcjonariusze. Stanie się tak podczas najbliższego WZA. Na razie nie możemy więc podać szczegółów konkursu - przekazał nam stanowisko rady nadzorczej Polic rzecznik spółki Piotr Wachowicz.

Takim zachowaniem zaskoczony jest resort skarbu, który jest właścicielem aż 80 proc. akcji Polic. - Minister Socha jest zwolennikiem informowania przez spółki o tym, co się w nich dzieje. Podanie liczby kandydatów w konkursie na prezesa nie powinno być owiane tajemnicą - powiedziano nam w biurze prasowym resortu.

Zdziwiony postępowaniem władz Polic jest też doradca inwestycyjny w TFI PZU i członek rady warszawskiej giełdy Adam Ruciński. - Takie postępowanie martwi. Po raz kolejny widzimy, że spółki nie zawsze rozumieją, co wiąże się z wejściem na giełdę. To nie tylko możliwość pozyskania kapitału, ale także zwiększenie obowiązku informacyjnego - mówi. - Odpowiedź na pytanie o liczbę kandydatów z pewnością nie powinna być tajna. Nasuwa się więc pytanie, ilu było kandydatów? Być może tak mało, że władze firmy chciały to ukryć - dodaje doradca.

Przegląd kadr spółek z udziałem skarbu państwa zapowiadają Platforma Obywatelska i PiS, które najpewniej po wyborach utworzą rząd. Jak niedawno powiedział "Gazecie" poseł PiS Kazimierz Marcinkiewicz, zbadana zostanie również sytuacja w Policach.

Podszczecińska spółka to jedna z największych polskich firm w branży chemicznej. Jest głównym producentem nawozów mineralnych i chemikaliów. Na warszawskiej giełdzie zadebiutowała w połowie lipca.