Powrót ?Krwawego Sportu"

Jean Claude Van Damme zatęsknił za ostrym mordobiciem, które przyniosło mu kiedyś sławę - mistrz kina kopanego zagra w drugiej części legendarnego ?Krwawego sportu"

Aktor nie miał ostatnio dobrej passy. Próbował sił, z opłakanym skutkiem, w nieco ambitniejszym kinie. Najwidoczniej to, o czym od dawna wiedzieli jego liczni krytycy, dotarło w końcu do samego Van Damme'a, bo na przyszły rok zaplanowano premierę oficjalnej, drugiej części "Krwawego sportu", pod roboczym tytułem "Nowy początek".

Obraz ma być kontynuacją kultowego dla wielu maniaków sportów walki filmu, który w latach 80. uczynił z 44-letniego dziś aktora gwiazdę. Na razie wiadomo tylko, że zagra w nim Van Damme, a scenariuszem zajmie się Sheldon Leitch.

Film oparty na historii Franka Duksa, amerykańskiego żołnierza, który dezerteruje, by wziąć udział w zawodach Kumite w Hongkongu, śmiało można uznać za kanon, na którym w następnych latach wzorowali się liczni filmowcy klasy B. Nielegalny turniej najlepszych wojowników z całego świata był potem wałkowany ze sto razy. Ale żaden obraz nie cieszył się taką popularnością jak "Krwawy sport". Nie przeszkodziło w tym nawet, że przygody Duksa okazały się mocno podkolorowane, bo jego wspaniałe rekordy wygranych walk mógł potwierdzić... tylko on sam. Van Damme czarował umiejętnościami, a muzyka z filmu autorstwa Paula Hertzoga do dziś jest rarytasem wśród kolekcjonerów.

Film odniósł sukces również w Polsce. Idealnie trafił w potrzeby rynku, bo wśród domorosłych fanów karate nad nad Wisłą powoli kończyła się gorączka wywołana "Wejściem smoka".