Mary Landrieu, demokratyczna senator z Luizjany, domaga się, żeby prezydent George Bush powołał specjalnego urzędnika odpowiedzialnego za ratowanie Nowego Orleanu. Podobne głosy pojawiają się nawet w szeregach konserwatystów widzących na tym stanowisku byłego burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulianiego lub byłego sekretarza stanu Colina Powella. Biały Dom nie odpowiedział na te sugestie.
Wściekła Landrieu nie szczędzi krytyki rządowi - uważa, że krótka wizyta Busha w zalanym mieście była tylko po to, żeby sfotografowali go i sfilmowali dziennikarze. Zdaniem Landrieu Michael Brown, szef federalnego biura ds. sytuacji nadzwyczajnych (FEMA), w ubiegłym tygodniu w rozmowie z nią miał "poważne trudności ze zrozumieniem ogromu zagrożeń i stojących przed nami zadań". - Mieszkańcy południowej Luizjany - biali i czarni, bogaci i biedni, młodzi i starzy - zasługują na więcej od swojego rządu - mówiła.
- Wstyd mi za Amerykę, wstyd mi za mój rząd - wtórowała jej koleżanka z ław Kongresu, ciemnoskóra Carolyn Kilpatrick. - George'a Busha czarni nic nie obchodzą! - krzyczał raper Kayne West na koncercie dla ofiar huraganu transmitowanym przez NBC.
Krytykowane są także media. - Obok wzbudzających współczucie białych uciekających przed wodą stacje telewizyjne pokazują czarnych oddających się orgii rabunków - twierdzi Lawrence Aaron z dziennika "New Jersey's Record".