22-letnia Marzena noc z 27 na 28 października zeszłego roku zapamięta do końca życia. Po dyskotece w klubie Megido zwabiono ją do mieszkania przy Lipowej. Tam została brutalnie pobita i zgwałcona przez trzech mężczyzn. Powiadomiła policjantów, którzy ustalili nazwisko właściciela mieszkania. Okazał się nim Bogumił Kaczmarczyk. To on bił ją najmocniej.
Kaczmarczyk jest dobrze znany lubelskiej policji - miesiąc wcześniej, 28 września, pobił w Lublinie Piotra R., który po 11 dniach zmarł w szpitalu. Sprawca trafił wtedy do aresztu, ale po dwóch tygodniach z niego wyszedł, bo sędzia przeoczył informację, że jego ofiara w międzyczasie zmarła.
Policjanci nie zdołali zatrzymać Kaczmarczyka. Marzenie i rodzinie Piotra R. sugerowali przez cały czas, że uciekł za granicę. Nazwisk pozostałych dwóch gwałcicieli funkcjonariuszom nie udało się ustalić, bo dziewczyna pamiętała jedynie ich pseudonimy - zwracali się do siebie "Keko" i "Olej".
Minęło dziewięć miesięcy. 14 lipca Marzena siedziała z koleżankami przy kawiarnianym stoliku na lubelskim deptaku, gdy w sąsiednim ogródku spostrzegła "Keko". Przez komórkę zadzwoniła na policję. Gdy radiowóz przyjechał, mężczyzny już nie było. Kelner powiedział jej, że "Keko" bywa tam codziennie. - Następnego dnia przyczaiłam się w pobliżu. Po trzech godzinach zjawił się "Keko". Zadzwoniłam pod 997 i tym razem mężczyzna został ujęty - opowiada Marzena. "Keko", czyli Grzegorz B., z ogródka trafił na trzy miesiące do aresztu.
27 lipca nieopodal swojego mieszkania na Bronowicach Marzena zobaczyła Kaczmarczyka: jechał mercedesem na świdnickich numerach rejestracyjnych. - Kiedy wysiadł z auta, poszłam za nim. Wszedł do sąsiedniego bloku. Natychmiast zadzwoniłam na policję i podałam adres. Jako że znałam jedynie numer bloku, dyżurny rozbrajająco zapytał o numer mieszkania. Obserwowałam blok, ale policja nie przyjechała. Potem dowiedziałam się, że Kaczmarczyk wynajmuje tam mieszkanie - opowiada Marzena, która w międzyczasie ustaliła i przekazała policji personalia trzeciego gwałciciela - Marcina O.
Ona i jej znajomi w lipcu i sierpniu jeszcze co najmniej trzy razy spotykali Kaczmarczyka, m.in. na ul. Chopina i Kunickiego. Za każdym razem Marzena dzwoniła do funkcjonariuszy zajmujących się sprawą gwałtu. Mimo to bandyta wciąż chodzi na wolności.
Na początku sierpnia Marzena poszła na skargę do zastępcy komendanta miejskiego policji Sławomira Zagojskiego, od którego usłyszała, że "funkcjonariusze robią, co mogą". Komendant nie potrafił jej powiedzieć, dlaczego policja dotąd nie wzięła pod obserwację mieszkania na Bronowicach.
- Wydaje mi się, że ostatnio Kaczmarczyk widząc mnie, rzucił pogardliwe spojrzenie. On się czuje bezkarny, a ja już nie mam siły kolejny raz dzwonić na policję i informować, że go widziałam. Każda myśl o nim to dla mnie nowy ból - mówi zrozpaczona.
Dała za wygraną. W sobotę wyjeżdża do Włoch. Chce tam zostać na stałe.
PS Imię kobiety zostało zmienione. Prokuratura zezwoliła na publikację pełnych danych personalnych poszukiwanego listem gończym Bogumiła Kaczmarczyka
Chciałem porozmawiać z Agnieszką Pawlak, rzecznikiem komendanta miejskiego policji i zapytać, dlaczego funkcjonariusze tak długo i nieskutecznie prowadzą śledztwo. Nie zgodziła się na rozmowę. Zażyczyła sobie przesłania pytań na piśmie. Oto pytania i odpowiedzi nadesłane przez panią rzecznik.
Agnieszka Pawlak, rzecznik komendanta miejskiego policji: Przez cały ten okres policja prowadzi zarówno czynności procesowe (Sekcja Dochodzeniowo-Śledcza KMP w Lublinie), jak i czynności operacyjne. Prowadzone są także czynności poszukiwawcze za sprawcami zgwałcenia. Z uwagi na charakter prowadzonych czynności, szczegółowe informacje na ten temat nie mogą być udzielone.
W tej sprawie przesłuchano ok. 20 świadków, kilkadziesiąt osób zostało rozpytanych. Sporządzono postanowienia do powołania biegłego w celu przeprowadzenia szczegółowych ekspertyz śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. Ustalono wszystkich sprawców zgwałcenia i wydano postanowienia o przedstawieniu im zarzutów. Ogłoszono je jednemu z nich. Sprawdzono kilkanaście miejsc, w których przebywał lub mogli przebywać sprawcy.
- Policjanci sprawdzają każdą informację, która może przyczynić się do zatrzymania sprawców przestępstwa zgwałcenia. Tak było również i w tym przypadku. Ofiara przestępstwa, co niewątpliwie potwierdzi, jest w stałym kontakcie z policjantami prowadzącymi sprawę.
- Ofiara gwałtu współpracując z nami, niewątpliwie pomaga policjantom w poszukiwaniach sprawców zgwałcenia. Jednocześnie proszę o niewskazywanie adresu, pod którym może ukrywać się sprawca, gdyż może to utrudnić jego zatrzymanie. Policjanci sprawdzają każde miejsce, o jakim są informowani, jednak proszę o niewskazywanie miejsca, konkretnej ulicy, bowiem ta informacja utrudni prowadzone czynności i będzie wskazówką dla poszukiwanych przez nas sprawców.