Komu najchętniej dajemy łapówki

Wbrew powszechnej opinii korupcja w Polsce nie rośnie - wynika z najnowszego ?Barometru korupcji? Fundacji im. Batorego. 15 proc. Polaków przyznało się do wręczenia łapówki - głównie służbie zdrowia.

Zdaniem Polaków najbardziej skorumpowani są politycy - 61 proc. badanych uważa, że biorą łapówki. Po nich służba zdrowia - 54 proc. Polaków uważa, że bierze. Na trzecim prokuratura i sądownictwo - 37 proc. Potem urzędnicy z centralnych instytucji i policja - po 34 proc. i lokalni urzędnicy - 21 proc.

- To opinie oparte raczej na doniesieniach mediów czy tzw. powszechnym przekonaniu, a nie na własnych doświadczeniach - mówiła prof. Anna Kubiak, autorka raportu "Barometr korupcji".

Jeśli zapytać Polaków, komu sami wręczali łapówki, to okazuje się, że np. wymiarowi sprawiedliwości i prokuraturze łapówki wręczyło tylko 1 proc. respondentów.

Od pięciu lat mniej więcej tyle samo badanych deklaruje, że wręczyło łapówki - 14 proc. w 2000 r., 15 proc. w 2005. Najczęściej przyznają się do tego prywatni przedsiębiorcy. - Co ciekawe, wręczają je najczęściej nie urzędnikom, ale przedstawicielom innych firm, po to żeby otrzymać kontrakt - relacjonowała prof. Kubiak.

W ciągu ostatnich pięciu lat o połowę zmalała liczba osób, które deklarują, że próbowano im wręczyć łapówkę (z 13 proc. do 6 proc.). Najczęściej przyznają się do tego prywatni przedsiębiorcy i przedstawiciele kadry kierowniczej.

- Jeśli chodzi o przyczyny korupcji, to z badań wynika, że w większym stopniu jest to zły obyczaj i brak zasad moralnych niż wady działania instytucji - oceniła prof. Kubiak.

- Korupcja to przede wszystkim problem psychologiczno-społeczny - mówił prof. Marek Kosewski, psycholog. - Jeśliby na te wyniki patrzeć z punktu widzenia terapeuty, to pomyślnie przeszliśmy pierwszą fazę leczenia, czyli przyznanie się "chorego", że ma problem. Teraz powinna nastąpić faza terapii. Ale nie następuje, o czym świadczy to, że korupcja utrzymuje się na stałym poziomie. Może "chory" uznał, że taki już jest i nie będzie się zmieniał?

"Barometrem" dodatkowo przebadano 200 prokuratorów - w anonimowych ankietach odpowiadali na te same pytania co pozostali respondenci, a także oceniali sytuację w prokuraturze i to, na ile skutecznie ściga się korupcję. - Prokuratorzy jawią się w tych badaniach jako grupa sfrustrowana, skarżąca się na brak niezależności. Jedną z przyczyn jest podległość prokuratury rządowi. Tylko 17 proc. badanych prokuratorów aprobuje zwierzchnictwo ministra sprawiedliwości - mówiła prof. Kubiak.

Prokuratorzy skarżyli się na konformizm szefów, którzy boją się utraty stanowiska. - Za każdym razem, kiedy przychodzi nowy minister, ma swoich ludzi do awansowania na wszystkich szczeblach i naciski własnej partii - potwierdził inny uczestnik wczorajszej konferencji, prokurator Prokuratury Krajowej Jerzy Szymański.

Może dlatego 59 proc. badanych prokuratorów uznało, że "nie ma woli politycznej" do zwalczania korupcji. Badanie pokazało, że prokuratorzy poddani są naciskom z rozmaitych stron, aby śledztwa nie wszczynać, umorzyć je lub przewlekać. 13 proc. prokuratorów doświadczyło nacisków ze strony adwokatów i sędziów, 12 proc. ze strony zwierzchników, po 6 proc. - partii politycznych i Kościoła, 4 proc. ze strony władz lokalnych.

Korupcję we własnych szeregach dostrzega 1 proc. prokuratorów. 80 proc. uważa, że prawo umożliwia dziś skuteczne ściganie korupcji, ale wykrywalność korupcji szacują na blisko 5 proc. Tak jak większość społeczeństwa prokuratorzy za najbardziej skorumpowanych uważają polityków.

Badanie przeprowadził CBOS na zlecenie Programu przeciw Korupcji Fundacji im. Batorego. To jego piąta edycja. Przeprowadzono je na 1073-osobowej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków i reprezentatywnej grupie 200 prokuratorów w maju 2005 r.