Dzień Lecha Wałęsy

25 lat temu zaczęła się "Solidarność". Bohaterem uroczystości jest oczywiście Lech Wałęsa. Przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej apeluje dziś, by nie spoczywać na laurach, bo świat nadal potrzebuje "Solidarności".

- Zryw "Solidarności" należy traktować w tym samym wymiarze co rewolucję amerykańską, francuską czy ruch pokojowy Gandhiego w Indiach - przekonywał wczoraj w Warszawie Zbigniew Brzeziński, w 1980 r. doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera.

Przemawiał do kilkuset uczestników konferencji "Od "Solidarności" do wolności". Wśród nich wielu wybitnych polityków, intelektualistów i duchownych z całego świata. Konferencja to jeden z głównych punktów obchodów Sierpnia '80. Według większości obserwatorów tegoroczne uroczystości są być może ostatnią okazją przypomnienia światu, że proces prowadzący do upadku komunizmu i zjednoczenia Europy zaczął się w Gdańsku w 1980 r.

Lech Wałęsa, który otworzył obrady, wymienił ludzi, którzy w największym stopniu przyczynili się do upadku komunizmu - papieża Jana Pawła II (- Nie namawiał nas do rewolucji, ale był tak sugestywny, że każdy z nas musiał się zastanowić - mówił Wałęsa), Michaiła Gorbaczowa (- Nie udał mu się remont komunizmu i to jego zasługa), Borysa Jelcyna (- Wyprowadził Rosję z ZSRR, a potem rozwiązał ZSRR). Swój udział Wałęsa skromnie pominął. Ale zaapelował o więcej solidarności także i dziś, w epoce globalizacji i rosnących nierówności. - Nie proponuję rewolucji. Wychowajmy człowieka sumienia, wartości - mówił pierwszy przywódca "S". I zakończył: - Na drodze reform zawsze spotkacie Lecha Wałęsę. Zanim trumny nad nim nie zamkną.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie pierwszy już raz oddał hołd ludziom "S". - Zasługujecie na wdzięczność wszystkich Polaków. Także tych, których nie było wtedy w "S", którzy nie rozumieli, że racja jest po waszej stronie. Którzy nie chcieli, nie mogli lub nie potrafili wesprzeć waszej sprawy. I nawet tych, którzy z wami walczyli - mówił prezydent. Po chwili zwrócił się do Wałęsy: - 25 lat temu nie stałem z panem po jednej stronie, dzisiaj jednak nie mam wątpliwości, że pana wizja Polski wiodła nas w dobrym kierunku.

Podczas kolejnych wystąpień obaj prezydenci siedzieli obok siebie i przyjaźnie rozmawiali. Metropolita lubelski abp Józef Życiński wkrótce jednak przypomniał, że sierpniowa rocznica nie doprowadziła do zasypania wszystkich podziałów. I skarcił tych, którzy odmawiają pojednania: - Nie wolno nam grzęznąć w małostkowych sporach o to, kto był pierwszy, kto bardziej odważny... To poniżej godności człowieka solidarnego.

Wczoraj rano rocznicę "Solidarności" na specjalnym posiedzeniu uczcili posłowie i senatorowie. Tu jedynym mówcą był Lech Wałęsa. - Niezależnie od dzisiejszych kalkulacji i ceny, jaką przyszło zapłacić, przez ostatnie 25 lat zamknęliśmy epokę podziałów, wrogów i granic - powiedział. - Z dumą podnosimy czoło. Wolność jest bezcenna.