W wyborach prezydenckich w 2001 r. nie głosowało aż 56 proc. osób w wieku od 18 do 24 lat. Jeszcze niższa frekwencja była w grupie wiekowej 25-34 lat - do urn nie poszło 58 proc. uprawnionych. - Zaskakujące, że bezrobotni z kiepskim wykształceniem rezygnowali z udziału w wyborach równie często co studenci i absolwenci uczelni. A to przecież przyszła inteligencja - mówi Arkadiusz Doczyk, szef Parlamentu Studentów RP. Sami studenci usprawiedliwiają się: trudno jechać na wybory do miast, skąd pochodzimy, gdy na głowie są wykłady i zaliczenia. - A załatwianie zaświadczenia, które pozwoli mi głosować w Krakowie, gdzie studiuję, to za dużo zachodu - dodaje Tomek, 23-letni student Politechniki Krakowskiej.
Raport "Młodzi 2005" przygotowany przez SMG KRC i "Gazetę" pokazał, że aż 38 proc. młodych nie wierzy w demokrację. Uważają, że skuteczniejsze byłyby rządy silnej ręki. Autorzy badań podkreślają, że młodzi "olewają" politykę, bo postrzegają ją jako arenę kłótni, korupcji i kolejnych ujawnianych afer.
Kiepskie wyborcze statystyki ma poprawić adresowana do studentów kampania społeczna. Parlament Studentów i studenckie media na tysiącach ulotek i plakatów zachęcają: "Nie oddawaj kraju walkowerem", "Daj głos, zanim buraki ci go odbiorą". Obok daty wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Arkadiusz Doczyk: - Nie zachęcamy do głosowania na konkretną partię. Mówimy: głosuj, bo tylko tak możesz mieć wpływ na to, co będzie się działo w Polsce.
Na początku roku akademickiego ruszy też wyborczy portal dla studentów. Na stronie www.dajglos.pl znajdą informacje o wszystkich kandydatach, linki do ich stron internetowych, wyniki sondaży. 4 września na Uniwersytecie Warszawskim ponad 1200 studentów spotka się z liderami prezydenckich sondaży.
Na początku września dowiemy się też, który kandydat cieszy się największym poparciem studentów. W Międzyzdrojach ponad 900 młodych z całego kraju weźmie udział w studenckich prawyborach.