Prezes ZUS o odcinkach od emerytur

Niech inni się dostosują - rozmowa z prezesem ZUS

Rafał Kalukin: Likwidujecie tzw. odcinki od emerytur, a ludzie mają kłopoty. Na przykład z udokumentowaniem prawa do ulg w komunikacji miejskiej. Czy ZUS starał się zapobiec takim sytuacjom?

Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS: Samorządy same ustalają sobie ulgi - jakie chcą i na co chcą. I nie mogą decydować, jakie dokumenty wydaje ZUS. Jeśli NFZ zgodził się honorować przez rok wrześniowe odcinki, to jakim prawem samorządy żądają teraz comiesięcznych odcinków? To one powinny dostosować się do ZUS, a nie ZUS do samorządów.

Na razie nie chcą się jednak dostosować. Kłopoty skończą się pewnie dopiero wtedy, gdy emeryci dostaną wreszcie legitymacje. Kiedy to się stanie?

- Przetarg na legitymacje zostanie rozstrzygnięty za rok-dwa. To lukratywny przetarg, więc zgłosi się pewnie z 30 oferentów, będą pewnie protesty i odwołania, komisje arbitrażowe. ZUS nie ma wielkiego wpływu na długość postępowania przetargowego.

Nie lepiej było zaczekać z wycofaniem odcinków do chwili, aż legitymacje będą gotowe?

- My nie mamy żadnego ustawowego obowiązku wydawania tych odcinków. To, że one są, to nasza dobra wola. Wydawaliśmy je na prośbę banków, ale nie możemy dalej wydawać kilkudziesięciu milionów złotych rocznie na ten cel. Jest wiele wydatków bardziej potrzebnych. Zresztą emerytury i większość rent przyznawanych jest dożywotnio, a więc wrześniowy odcinek potwierdza fakt otrzymywania świadczenia i we wrześniu, i w kolejnych miesiącach.

Czy emeryt może zrezygnować z przesyłania świadczenia na konto i polegać znów na listonoszu? Miałby wówczas co miesiąc aktualny odcinek.

- Nic nie stoi na przeszkodzie.