Więzienna dieta posła Pęczaka

Tłusty schabowy albo zawiesista zupa? Wykluczone! Poseł Andrzej Pęczak, choć za kratkami, jest na lekkostrawnej diecie

Parlamentarzysta siedzi za kratkami od listopada zeszłego roku. Prokuratura zarzuca mu wzięcie łapówki od lobbysty Marka Dochnala - chodziło o użyczenie luksusowego mercedesa oraz niegospodarność w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.

Jeszcze do niedawna poseł narzekał na fatalne jedzenie w areszcie przy ul. Smutnej w Łodzi (na więziennym wikcie schudł aż 17 kg!). Ale teraz przestał. Mówi nawet, że jedzenie jest smaczniejsze. Dlaczego?

Może to efekt diety, zgodnie z którą żywią teraz Pęczaka. Wczoraj na śniadanie dostał kaszę jęczmienną na mleku, chleb i twaróg. Na obiad - krupnik z ziemniakami, potrawkę mięsno-jarzynową, ziemniaki i surówkę, a na kolację - herbatę, chleb, margarynę i szynkę z drobiu. Ryczałt na jeden dzień: 5,35 zł.

- Poseł jest na diecie "L", czyli lekkostrawnej. Polecił ją lekarz - mówi podporucznik Krystian Sobczak, rzecznik łódzkiego aresztu.

Więźniowie, którzy mają zwykłe menu, dostali wczoraj barszcz zamiast krupniku, pulpet zamiast potrawki mięsno-jarzynowej i konserwę tyrolską w miejsce szynki.

Sobczak zapewnia jednak, że poseł jest traktowany tak samo jak inni. - Młodociani mają np. u nas dietę wyższą kalorycznie, a chorzy na cukrzycę odpowiednią dla nich - dodaje.

Poseł waży teraz 55 kg.