Koń XXI wieku, mniej wymagający od zwierzęcia - tak określają quady ich fanatycy. Pojazd, który niedawno zawrócił w głowie znudzonym życiem biznesmenom i małolatom, którzy chcą się wyszaleć. Sprzedawcy i szefowie wypożyczalni quadów zacierają ręce. Leśnicy i ratownicy górscy je załamują. Bo amatorzy mocnych wrażeń często organizują sobie safari w rezerwatach i na szlakach pełnych turystów z dziećmi. Płoszą zwierzęta, niszczą ściółkę, łąki i potoki. W Beskidach, na Mazurach i Podhalu.
- Nie ma w Polsce miejsca, które byłoby wolne od tego problemu. A quadów są teraz setki - uważa Piotr van der Coghen, szef jurajskich ratowników GOPR.
Niedawno grupa turystów z Warszawy pokonywała na quadach potok w Kroczycach. Zniszczyli umocnienia, które zrobili ludzie. Rolnik spod Częstochowy bezradnie biegał z widłami, gdy inni bezmyślni jeźdźcy zniszczyli mu pastwisko i pola, kręcąc quadami "bączki".
- Niedawno jeden gość jeździł po rezerwacie koło Złotego Potoku. Gdy jakiś mężczyzna zwrócił mu uwagę, po prostu po nim przejechał. Człowiek trafił do szpitala, a kierowca odpowie jak za wypadek drogowy - opowiada Piotr van der Coghen.
- Tropimy quadowców, blokujemy im przejazd i wystawiamy mandaty. Najwyższy to 500 zł. Gdy sprawa trafia do sądu, można zapłacić nawet 5 tys. zł - ostrzega Paweł Zientała, zastępca szefa straży Kampinowskiego Parku Narodowego.
Piotr Pukos, rzecznik Lasów Państwowych, też zna problem. Twierdzi, że niszczenie przyrody to zwykłe barbarzyństwo. - Jeden centymetr ściółki leśnej odbudowuje się nawet przez kilkaset lat. Nie niszczmy go bezmyślnie! Las to wielki magazyn przyrody. Można w nim zbierać jagody czy grzyby, ale wjeżdżanie autem, motorem czy quadem jest zabronione - apeluje.
Gdzie zatem mają jeździć amatorzy silnych wrażeń? Szef jurajskich goprowców poleca bagna, pustynię siedlecką w gminie Janów i tereny prywatne, oczywiście za zgodą właścicieli. - My jeździmy właśnie po terenach prywatnych, albo po drogach. Nie wszyscy miłośnicy quadów niszczą przyrodę - przekonuje Michał Deling z firmy w Jastrzębiej Górze, która organizuje przejażdżki na tych pojazdach. - Ja sam jeżdżę od lat, zawsze rozsądnie. Jeśli ktoś nie stosuje się do naszych zasad, wypraszamy go z zabawy - zapewnia.