Alibi dla niewiernych

Zdradzasz żonę lub męża? Drżysz przy tym ze strachu, że to się wreszcie wyda? Śpij spokojnie, pewna firma zrobi wszystko, by tak się nie stało!

"Ty zdradzasz, my zapewniamy Ci alibi" - zachęcają twórcy strony internetowej alibi.zdrada.pl

I jeszcze usiłują łagodzić ewentualne wyrzuty sumienia u zdradzających: "Zdrada nie jest niczym strasznym. Wielu ludzi zdradza, nie widzi w tym nic zdrożnego. (...) Staramy się, aby proces zdrady był bezpieczny, aby osoba zdradzana nigdy niczego się nie dowiedziała. Można powiedzieć, iż staramy się mimo wszystko nie rozbijać małżeństw. Powszechnie wiadomo, że mężczyźni nie są istotami monogamicznymi, wychodzimy więc im naprzeciw. Oczywiście i kobiety mogą zostać naszymi klientami. Nikogo nie dyskryminujemy".

Wyobraź sobie, że masz ochotę wpaść na "szybki numerek" do swojej kochanki. Tymczasem tkwisz na przedłużającej się nudnej rodzinnej imprezie z teściami i zaborczą żoną. W tym momencie dzwoni telefon. Pozwalasz, by odebrała go twoja małżonka. W słuchawce męski głos: "Witam, Aleksander Wolski z tej strony. Czy zastałem pana Kowalskiego?". Dajesz żonie znaki, że nie chcesz rozmawiać. - Nie może w tej chwili podejść do telefonu. Czy mam coś przekazać? - dopytuje się małżonka. - Proszę poinformować pana Kowalskiego, że jest pilnie potrzebny w firmie - informuje głos. Cóż, praca to praca. Ani twoja żona, ani jej rodzice nie będą mieli za złe, jeśli ich opuścisz, by zarabiać pieniążki na rodzinę. Sen? Nie. To tylko CallBack, najpopularniejsza usługa oferowana przez portal dla zdradzających.

Tłumy skaczących w bok

Twórcy serwisu alibi.zdrada.pl twierdzą, że portal to odpowiedź na wielkie zapotrzebowanie społeczne na taką firmę. - Półtora roku temu przeprowadziliśmy badanie wśród tysięcy internautów. Okazało się, że zdradza 52 proc. mężczyzn i 48 proc. kobiet, a największym ich problemem jest kwestia: "Jak zdradzać, aby to nie wyszło na jaw?" - mówi otwarcie Michał Durdzik. I dodaje bezceremonialnie: "Ułatwiamy proces zdrady. I każdego klienta traktujmy indywidualnie".

Zanim specjaliści od alibi znajdą coś w sam raz dla ciebie, czeka cię standardowa procedura:

wchodzisz na stronę internetową i wysyłasz mejla - zamówienie na usługę. Wkrótce ktoś do ciebie oddzwoni lub, jeśli tak wolisz, skontaktuje się drogą elektroniczną. Potem krok po kroku ustali z tobą, jakie alibi będzie dla ciebie najkorzystniejsze.

Spora część korzystających z alibi to stali klienci. Najczęściej proszą o pomoc w ukryciu przed stałym partnerem dłuższego wyjazdu lub nagłego wyjścia z domu. Często pomocne są w tej sytuacji np. kartki pocztowe wysłane z miejscowości, do której w rzeczywistości klient nigdy nie dotarł.

Za usługę płaci się przelewem lub kartą kredytową. Stali klienci robią to dopiero po wykonaniu usługi. Cennik znajduje się na stronie internetowej. Najpopularniejsza usługa CallBack kosztuje 35 zł.

Niemoralne, ale potrzebne

Michał Dziurdzik pracuje jako informatyk w dużej firmie. Alibi.zdrada.pl to jego zawodowy "skok w bok". Myśl o założeniu takiej strony pierwszy raz zaświtała mu w głowie z powodu, jak to określa, "banalnej historii". - Poznałem osobę, która była "tą trzecią". Bardzo się z tym męczyła... - Nie wstyd Panu? To niemoralne - ułatwiać niewiernym uprawianie ich niecnego procederu - mówię.

- Jeśli nie ja, to ktoś inny będzie świadczył takie usługi. Tłumię wyrzuty sumienia stroną e-book.zdrada.pl. Tam w "Obliczach zdrady" zawarłem też informacje na temat wczesnego rozpoznawania, że do związku wkrada się zdrada. Korzystając z nich, możemy zminimalizować ryzyko, że stanie się ona udziałem naszego związku.

Czy jednak e-book rekompensuje skutki działań serwisu zapewniającego alibi i głoszącego hasła w stylu "Zdrada nie jest niczym strasznym"?

Jarosław Rangotis z Agencji Detektywistycznej ASVALIA

Każdego można nakryć, nawet jeśli korzysta z takiego serwisu jak alibi.zdrada.pl. Jeśli ktoś sądzi, że jest zdradzany, może zgłosić się do nas. Będziemy jeździć za jego partnerem, robić mu zdjęcia, namierzymy numery telefonów, na które dzwoni. Zapewnimy pełną dokumentację, którą będzie można przedstawić w sądzie. Koszt takiej usługi to ok. 5-6 tys. zł.

Elżbieta Zubrzycka - psycholog

Zakładanie serwisu ułatwiającego zdradzanie jest nieetyczne. Tłumaczenie "jeśli nie ja, to zrobi to ktoś inny" jest równie głupie jak to w stylu "gdybym ja nie sprzedawał broni, to robiłby to ktoś inny". Ten serwis ułatwia popełnianie "legalnego" przestępstwa - zdradzanie czy pomaganie w nim prawem nie jest zabronione.

Jesteśmy zarzucani przez media informacjami o sławnych osobach, które uważają, że zdrada jest czymś powszechnym i niemal oczywistym. I tak coraz bardziej moralność się nam rozpływa. Każdy z nas powinien zadbać sam o swoje morale, żeby się nie "zbagnić" kompletnie, bo świat wokół jest już i tak dostatecznie obrzydliwy.