Prawo autorskie z czasów PRL żyje

Firmy fonograficzne, które przejęły katalogi nagrań przedsiębiorstw sprzed 1989 roku wraz z umowami zawartymi przez artystów, dziś wydają, bez wypłacania tantiem, popularne utwory sprzed lat

Dwa tygodnie temu ukazał się album wrocławskiego artysty Lecha Janerki "The Best" z piosenkami z lat 80. Składanka pomija sześć ostatnich albumów Janerki, ale opatrzona jest aktualnym zdjęciem autora. To ma znaczenie promocyjne, bo właśnie "Rower" z płyty "Plagiaty" jest na listach przebojów. Janerka o płycie dowiedział się od nas.

Artysta irytuje się: - To nadużycie. Teraz każdy może mnie oskarżyć, że na fali sukcesu wydaję takie dziwne i gatunkowo kiepskie kompilacje. Zawsze starałem się wydawać płyty autorskie tak skonstruowane, by tworzyły sensowną całość. Sądziłem, że takie historie zdarzają się wyłącznie na Stadionie Dziesięciolecia, a to dzieje się w majestacie prawa. Jestem ubezwłasnowolniony przez mętnie skonstruowane prawo do dysponowania utworami, które kiedyś nagrałem.

Taki sam problem jak Lech Janerka mają artyści, którzy w latach 80. podpisywali kontrakty m.in. z Polskimi Nagraniami albo Tonpressem, ówczesnymi potentatami rynku fonograficznego. Umowy były restrykcyjne i na zawsze pozbawiały artystów wszelkich praw do własnych piosenek i płyt. W 1994 roku weszła w życie nowa ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ale wcześniejsze umowy nadal pozostają w mocy. Płytę z nagraniami Janerki wydała warszawska Agencja Artystyczna MTJ, która od upadającego Tonpressu przejęła w 1999 roku cały katalog wykonawców i stała się nowym właścicielem starych piosenek.

Na tej samej zasadzie MTJ wydała już płyty Lady Pank, Piotra Szczepanika, Czerwonych Gitar, Krzysztofa Krawczyka, Seweryna Krajewskiego. Niebawem wyjdą składanki Maanamu i Perfectu.

Adam Galas, menedżer Perfectu, praktyki MTJ nazywa zwykłą kradzieżą: - Grzegorz Markowski [wokalista zespołu - red.] nie udzielił zgody na wydawanie żadnych płyt CD ani Tonpressowi, ani agencji MTJ. Nie otrzymał też wymaganego prawem autorskim wynagrodzenia. Zamierzamy skierować sprawę do prokuratury.

Ale Maciej Pluciński, współwłaściciel agencji MTJ zachowuje spokój: - Menedżer Perfectu nie zapoznał się z umowami podpisanymi przez zespół w latach 80. Mam nadzieję że po ich przeczytaniu zrozumie, że wszelkie wynagrodzenia z tytułu korzystania z nagrań zostało wypłacone przed laty. Większość artystów podpisywała paragraf, że z chwilą zapłaty wydawca nabywa wszelkie prawa do nagrania na czas nieograniczony, do eksploatowania go wszelkimi dostępnymi środkami w kraju i za granicą. Dwukrotnie wygraliśmy takie procesy w sądzie i na tej podstawie twierdzimy, że te prawa są już po naszej stronie.

Wykonawcy bronią się m.in. argumentem, że gdy podpisywali feralne kontrakty nie było jeszcze płyt CD, a więc nie sprzedali praw do rozpowszechniania utworów na takich nośnikach. Ale nie ma żadnej oficjalnej daty wprowadzenia kompaktów do obiegu. Pierwszą płytę kompaktową firmy Sony i Philips zaprezentowały w 1983 roku, choć nośnik ten zaczął funkcjonować powszechnie dopiero w latach 90.

Sądy wydają skrajnie różne wyroki. Alibabki wygrały proces z Polskimi Nagraniami, ale podobną sprawę przegrała Ewa Demarczyk. Tak samo Kayah, która sądziła się z agencją MTJ. Obecnie sądzą się m.in. Adam Makowicz i Zbigniew Wodecki.