Wagon pamięci ?Solidarności"

Kolejowy wagon zmieniony w żywą kapsułę pamięci - to projekt lubelskich artystów, który jest alternatywą wobec upamiętniania dziedzictwa ?Solidarności? przez pomniki, filmy i wielkie murale

W wagonie salonce, który kiedyś uchodził za szczyt podróżniczego komfortu, jedzie 12 osób. Przejadą Polskę wzdłuż i wszerz, aby około 13 sierpnia wjechać do Stoczni Gdańskiej. W 17 miastach na dworcach rozpakują wagon: obwieszą go skrzyniami z "eksponatami" i skrzynkami pocztowymi, rozstawią głośniki umocowane do przenośnych wózków, wyciągną swoje druki ulotne, rozwieszą plakaty, zaimprowizują happeningi i instalacje. W poniedziałek byli w Warszawie.

Za pomocą tych gadżetów toczy się na dworcach dwuwątkowa narracja. Jedna opowiada o pokoleniu "Solidarności". Składają się nań m.in. dziesiątki nagranych relacji ludzi z Lublina, dla których rok strajków 1980 był czasem wielkiej nadziei i przełomu, przemówienia partyjniaków i audycje Radia Wolna Europa. Do tego pakietu należy również reprint pisma "Miesiące", w którym lubelscy intelektualiści próbowali zrozumieć fenomen roku 1980, lecz zostało ono w 1981 roku skonfiskowane przez cenzurę. Jeden egzemplarz cudem ocalał i dopiero teraz "Miesiące" mogą trafić do czytelnika. Drugą opowieść snują sami uczestnicy akcji "Wagon Lublin", zbyt młodzi, żeby pamiętać wydarzenia sprzed 25 lat. Oni zdają sprawę z własnych marzeń pokolenia, jakie zwykło się nazywać pokoleniem Jana Pawła II. Mają swoją gazetę "Opornik", wiozą niezwykłą książkę "Pora na nas" wypełnioną relacjami, mailami, SMS-ami i fotografiami autorstwa uczestników tygodnia żałoby papieskiej w Lublinie. Młodzi liczą, że sprowokują ludzi na dworcach do rozmów, do konfrontacji pokoleń, ideałów i realiów. Z tej gorącej, ad hoc prowadzonej dokumentacji akcji na dworcach miałby powstać portret Polaków AD 2005.

Jak jednak młodzi zostaną potraktowani na dworcach przez obcych ludzi, którym opowieści z Lublina nic nie mówią? - A jak inaczej można z kimś rozmawiać, jak nie przez opowiadanie swojej lokalnej historii - tak retorycznie odpowiada twórca projektu "Wagon Lublin" Tomasz Pietrasiewicz, szef Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN. "Solidarność" to wielka opowieść, na którą składają się tysiące relacji, wspomnień, dokumentów, w tym ta z "Wagonu Lublin". Daję wam tę historię - zdaje się mówić Pietrasiewicz - a wy dajcie mi swoją.

Akcję w przestrzeni dworców Pietrasiewicz nazywa budowaniem terytoriów pamięci. Jak mówi, pamięć jest rodzajem przesyłki wysłanej do nas z przeszłości, jest podróżą, którą odbywamy, chcąc zrozumieć przeszłość. Stąd pomysł wagonu i form nawiązujących do komunikowania się, jak: radio, gazeta, worek na listy, poczta.

Wagon Lublin nie jest multimedialnym muzeum na szynach, raczej teatrem ulicznym stawiającym na bezpośredni kontakt aktora, który nie gra, z widzem. Pietrasiewicz wyrósł z tradycji teatru alternatywnego, dlatego problem pamięci jako kluczowy dla zrozumienia miejsca człowieka w świecie rozgrywa on środkami tego właśnie teatru, nasyconego motywem prywatnej historii, wędrowania, drobnych pamiątek i ważnych przedmiotów ukrytych w skrzynkach.

W Lublinie do rangi symbolu urosły strajki lubelskich kolejarzy w lipcu 1980 roku i legenda, że kolejarze przyspawali lokomotywę do torów. Kursowanie Wagonu Lublin po Polsce symbolizuje płomień strajków, który w 1980 roku rozniecił pragnienie wolności. Tylko że już nie chodzi o wolność, lecz o przypomnienie, skąd i dzięki komu przyszła. oraz o to, co z nią dziś robimy.

Więcej informacji na stronie www.wagon.lublin.pl .