Znikający przepis Cimoszewicza

Przepis o wyłączeniu stronniczych członków komisji śledczej, z którego skorzystał marszałek Włodzimierz Cimoszewicz, będzie obowiązywał jeszcze tylko przez tydzień

W najbliższy czwartek wchodzi w życie zmieniona w czerwcu przez Sejm ustawa o komisji śledczej. Nie ma w niej już przepisu, że o wyłączeniu członków komisji śledczej może w szczególnych przypadkach decydować prezydium Sejmu.

Tym samym ekspertyzy w sprawie interpretacji tego przepisu, które zamówili marszałek i sama komisja, będzie można wyrzucić do śmieci. Ciekawe, co w tej sytuacji zrobi dziś Prezydium Sejmu, które ma rozpatrywać wniosoki Cimoszewicza.

Przypomnijmy: w sobotę marszałek Cimoszewicz zarzucił stronniczość siedmiu z ośmiu członkom komisji śledczej ds.Orlenu. Zażądał, aby to Prezydium Sejmu zdecydowało o wyłączeniu ich z jego przesłuchania. Obowiązująca jeszcze ustawa o komisji śledczej przewiduje, że jeśli wpłynie dużo wniosków o wyłączenie posłów z przesłuchania, tak, że komisja traci kworum, to sprawa trafia do Prezydium Sejmu (czyli do marszałków).

I trafiła. Wraz z ekspertyzami, które zamówił i marszałek i skonfliktowana z nim komisja śledcza.

Marszałek miał prawo powołać się na przepis. Ale w momencie, gdy to robił, przepis o odwoływaniu się do Prezydium był już "na ostatnich nogach". Sejm go bowiem wyrzucił z ustawy, określając termin wejścia w życie tej zmiany na 21 lipca.

Jeśli po 21 lipca świadek zarzuci kilku posłom stronniczość, to te zarzuty będą kolejno głosowane przez samą komisję.

- 9 lipca, kiedy marszałek stanął przed komisją, ten przepis jeszcze obowiązywał. 26 lipca, kiedy marszałek ponownie powinien stanąć przed komisją, te straszne boje będą się musiały zakończyć, bo przedmiotu sporu nie będzie. Przepis przestanie istnieć - mówi "Gazecie" konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek.

Marszałek zyska za to nowy przepis, który pozwoli mu zgłosić wniosek o uchylenie pytania, które jego zdaniem "jest nieistotne, bądź niestosowne".

Co zrobi Prezydium Sejmu

Włodzimierz Cimoszewicz zapowiedział wczoraj, że jeśli Prezydium Sejmu nie rozpatrzy dziś jego wniosków o wyłączenie siedmiu członków komisji śledczej ds. Orlenu, to stawi się 26 lipca przed komisją "w takim składzie, w jakim ona będzie pozostawała".

Z obrad Prezydium wyłączył się Cimoszewicz i wicemarszałek Donald Tusk z PO, który jest kontrkandydatem marszałka w wyborach prezydenckich.

Przeciw wnioskom Cimoszewicza będzie głosował Kazimierz M. Ujazdowski (PiS). Cimoszewicza raczej poprze Tomasz Nałęcz (UP). Nie wiadomo, jak zachowa się trzeci wicemarszałek Józef Zych (PSL).

Może dojść do sytuacji, gdy za wyłączeniem posłów padnie jeden głos, jeden będzie przeciw i jeden się wstrzyma. - To by oznaczało, że moje wnioski nie byłyby przyjęte - stwierdził Cimoszewicz.

Ale nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do głosowania. Jak powiedział "Gazecie" wicemarszałek Nałęcz, Prezydium Sejmu i szef komisji Andrzej Aumiller (UP) najpierw spotkają się z prawnikami, którzy wydali opinie w tej sprawie.