Góral dobry na wszystko

Polska popkultura przeżywa kolejny - który to już? - atak góralszczyzny. Skąd się to bierze?

Warszawa oblepiona jest plakatami jednej z sieci pizzerii promującej swój nowy produkt. Z plakatu zamiast wąsatego Włocha w kucharskiej czapce do zakupu namawia swojski góral. Bo też i przedmiotem promocji jest pizza góralska. Zamiast mozzarelli znajdziemy w niej podhalański oscypek. Inne składniki są też jak najbardziej nadwiślańskie: cebula, bekon i żurawina.

Pomysł prosty i świetny. Konkurencja atakowała już pizzą wiejską, fastfoody podsuwały WiećMaki. Góral je przebija. W końcu sprawdził się marketingowo nie raz. Wystarczy włączyć telewizor i poczekać na dowolny blok reklamowy. Zobaczymy górala reklamującego farbę do malowania domów. Namawiającego do kupna środka rozkurczowego. Przekonującego do zalet żelu przeciw bólom stawów. No i roztaczającego uroki piwnego napoju. W najnowszej reklamówce jednego z browarów animowany góral zażywa nadmorskich wakacji. Hal mu jednak nie żal, bo i Bałtyk potrafi "zaszumieć".

Górala warto czasem nie tylko zagonić do reklamy, ale także zamknąć w studiu nagraniowym. Sukces gwarantowany. - Nie lubię chamstwa i góralskiej muzyki - śpiewał kiedyś Maciek Maleńczuk. Najwyraźniej jest w swoich sądach odosobniony. Góralszczyzna w polskiej muzyce rozrywkowej obecna jest od kilku dziesięcioleci, poczynając od Skaldów i pieśni "Z kopyta kulig rwie". Ostatnio - choć z prawdziwym folklorem nie mieli przecież zbyt wiele wspólnego - kolejną wersję góralszczyzny sprzedawali nam, i to ze sporym powodzeniem, Brathanki i Golec uOrkiestra. Ta druga grupa wciąż trzyma się nieźle - na tegorocznym festiwalu opolskim zdobyła drugie miejsce w konkursie "Premier". Skoro jednak mowa o tegorocznych festiwalach, to objawił się na nich zupełnie nowy reprezentant góralszczyzny.

To Zakopower z płytą "Music Hal". Zespół w ciągu dwóch tygodni podbił - i to jedną i tą samą piosenką "Kiebyś Ty" - Opole i sopockie TOPtrendy.

Uczciwie przyznać trzeba, że w jednym utworze Zakopower jest więcej góralskiej energii niż w całej dyskografii Brathanków. Co nie zmienia tego, że i tym razem mamy do czynienia z lekkim nadużyciem. Zakopower składa się z muzyków, którzy grali już i z Kayah, i ze Zbigniewem Namysłowskim, i ze Zbigniewem Preisnerem. Ich płyta nieomal w całości skomponowana została przez Mateusza Pospieszalskiego. To nie prawdziwy folklor. To nawet nie wykorzystująca oryginalne etniczne elementy world music. To barwna, czasem nieco irytująca, a czasem ciesząca ucho stylizacja.

No ale czemu się dziwić, jeśli góralskie pochodzenie wykorzystywane jest nawet w promocji Moniki Brodki? To nic, że dziewczyna śpiewa muzykę z pogranicza soulu i popu. Pochodzi z gór, występowała w zespole folklorystycznym, więc pisma kolorowe rozpisują się o jej góralskim charakterze, a w programie TVN Style razem z wokalistą Zakopowera Brodka opowiada o specyfice góralskiej muzyki. Na tegorocznych Fryderykach wyróżniającym się elementem kreacji Brodki był dodany do jak najbardziej współczesnego ubioru sznur czerwonych korali. Delikatny, ale sprytnie pomyślany element podkreślający jej korzenie.

Na oficjalnej liście sprzedaży OLIS płyta Brodki jest na siódmej pozycji. Zakopower na 16. Przed Łzami, Wilkami i Jeden Osiem L.

No i jak tu nie wierzyć w marketingową moc górala?