Lincz na wsi. Zaniedbania policjantów

- Zlekceważenie sygnałów mieszkańców, że po wsi szaleje recydywista z nożem to gorsze niż grzech - ocenili zachowanie policjantów z Dobrego Miasta przełożeni z Olsztyna i zawiadomili prokuraturę, że ich podwładni zaniedbali obowiązki

Do linczu doszło 1 lipca we Włodowie. Choć w tragicznym dniu mieszkańcy wsi od południa alarmowali policję, że po wsi biega uzbrojony w nóż Józef C., wielokrotny recydywista, nie przyjechał żaden radiowóz. W końcu wieczorem siedmiu mężczyzn dopadło Józefa C. na skraju wsi i zatłukło go szpadlami. Wszyscy zostali aresztowani, ale wieś uważa ich za bohaterów.

Bogusław S. i Andrzej J, którzy mieli wtedy dyżur w komendzie w Dobrym Mieście, od tygodnia są zawieszeni w obowiązkach. Komendant miejski w Olsztynie rozpoczął wobec nich postępowanie dyscyplinarne, w piątek sprawa trafiła do prokuratury.

Zdzisław Gazda, komendant wojewódzki w Olsztynie: - Błąd, który popełnili policjanci, jest niewybaczalny, bezwzględnie powinni przyjechać do Włodowa. Ale trzeba też pamiętać, że nic, kompletnie nic, nie upoważnia ludzi do zabijania.