"Książka na wakacje" to nowy ośmiominutowy program nadawany przez całe wakacje raz w tygodniu w "Dwójce". Pierwszy odcinek wyemitowano w miniony wtorek. Dorota Koman prezentuje w nim literaturę popularną, którą warto przeczytać na urlopie.
Od innych programów tego typu "Książka na wakacje" różni się jednym, za to ważnym szczegółem: warunkiem uczestnictwa jest zapłacenie 100 zł plus VAT od zaprezentowanej książki. Mówi o tym list, który rozesłało do wszystkich wydawnictw w Polsce przedsiębiorstwo Ars Polona SA przygotowujące program wspólnie z TVP. W zamian Ars Polona gwarantuje dwuminutowe omówienie oraz pokazanie książki na półce "przez cały program".
Na ofertę odpowiedziało ok. 30 wydawców, m.in. Znak, PIW, Noir sur Blanc, a także wiele wydawnictw dla dzieci.
Artur Mrozowski ze Znaku: - Złożyliśmy propozycje kilkunastu tytułów, z których wybrano na razie trzy. Nie mamy wpływu, jakie książki zostaną zaprezentowane. Będziemy płacić, bo nie mamy wyjścia. Telewizja poświęca tak mało miejsca książkom, że trzeba wykorzystać każdą szansę.
Zadzwoniliśmy do Ars Polony z pytaniem, na jakiej podstawie firma żąda opłat za recenzowanie książek w telewizji publicznej. Telefon podany w liście do wydawców odebrała Teresa Wieczorek z Biura Targów. Była zaskoczona pytaniem: - A państwo nie pobieracie opłat w "Gazecie"? (dla wyjaśnienia - nie pobieramy).
Bardziej rozmowny okazał się wiceprezes Grzegorz Guzowski: - To nie opłata za recenzję, ale za organizację, czyli transport, korespondencję, obsługę.
Jak mówi Guzowski, to TVP zaproponowała współpracę, ona też pokrywa koszty produkcji telewizyjnej. - Powiedzieli tak: chcemy robić program o książkach, ale nie mamy pieniędzy. Jako firma promująca książkę w kraju i za granicą zdecydowaliśmy się w to wejść, ale musieliśmy się podzielić częścią kosztów z wydawcami. Mimo to do każdego programu dokładamy 300-400 zł.
Prowadząca program Dorota Koman podkreśla, że opłaty nie mają wpływu na dobór książek. Wybiera sama z propozycji wydawców, kierując się własnym gustem. W programie są jednak tylko pozytywne omówienia. - Książek złych nie krytykuję, bo nie ma na to czasu. Pokazuję tylko książki dobre - mówi Koman.
"Książka na wakacje" to niejedyny program w TVP, w którym wydawcy muszą płacić. Opłaty pobiera również firma produkująca dla "Dwójki" program "Lubię czytać" z udziałem Beaty Tyszkiewicz i zaproszonych gości, tu jednak cena za prezentację tytułu jest znacznie wyższa: od 6 do 8 tys. zł.
Mówi producent programu Joanna Damięcka: - To był pomysł kilku wydawców. Telewizja daje montaż i oprawę techniczną, resztę, w tym honoraria i wynajęcie księgarni, gdzie powstają zdjęcia, pokrywamy my. Wydawało nam się, że odciążymy w ten sposób budżet TVP.
Podczas każdego programu omawiane są dwa tytuły. Bezpłatnie można pokazać okładki na końcu programu, lektor czyta wtedy tylko nazwisko autora i tytuł. Ale Beata Tyszkiewicz już o nich nie opowie.
Monika Sznajderman z wydawnictwa Czarne jest oburzona opłatami za prezentację książek w TVP. - To kuriozalne. Kiedy opowiadamy o takich praktykach wydawcom na Zachodzie, łapią się za głowy. To tym bardziej niedopuszczalne, że chodzi o programy telewizji publicznej, która utrzymuje się z naszego abonamentu. Podważa się w ten sposób wiarygodność programów: telewidz przecież nie wie, że wydawca zapłacił za prezentację książki.
W programie "Lubię czytać" prezentowano kilka książek wydawnictwa WAB. Beata Stasińska, redaktor naczelna: - Wolałabym, żeby telewizja nie sięgała do kieszeni wydawców, ale z promocją kultury jest tak źle, że trzeba korzystać z każdej możliwości.
Po naszej interwencji dyrektor "Dwójki" Nina Terentiew poprosiła wczoraj wiceprezesa Ars Polony, aby wycofał się z pobierania opłat od wydawców. Ars Polona rozesłała wieczorem informację do członków Polskiej Izby Książki, że nie będzie już pobierała pieniędzy za "Książkę na wakacje".