Pierwszy raz od zakończenia zimnej wojny prokuratura w USA domaga się najwyższego wymiaru kary dla szpiega. W 21-punktowym akcie oskarżenia, który trafił wczoraj do sądu w Alexandrii pod Waszyngtonem, najważniejsze są dwa punkty dotyczące wydania przez Hanssena Rosjanom nazwisk dwóch szpiegów. Obaj mężczyźni pracowali w radzieckiej ambasadzie w Waszyngtonie jako dyplomaci, faktycznie pracując dla kontrwywiadu FBI. Hanssen, który zajmował się śledzeniem radzieckich agentów wywiadu, przekazał ich nazwiska Moskwie. Obaj mężczyźni zostali odwołani, a w Rosji skazani i zabici.
Za ich śmierć właśnie Hanssenowi grozi najwyższy wymiar kary. Prokurator zażąda jej 1 czerwca podczas formalnego przesłuchania Hanssena przed sądem.
Adwokaci prowadzili przez ostatnie tygodnie rokowania z Departamentem Sprawiedliwości - w zamian za przyznanie się do winy i pełną współpracę prokuratura mogła zrezygnować z żądania kary śmierci. Hanssen odmówił, twierdząc, że jest niewinny - być może jego prawnicy są przekonani, iż zdołają obalić akt oskarżenia z powodów formalnych.
W połowie lat 90. aresztowano w Waszyngtonie innego rosyjskiego szpiega - szef kontrwywiadu CIA Aldricha Amesa. W zamian za dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia Ames przyznał się do winy i szczegółowo opowiedział podczas procesu o swej współpracy z Rosjanami. Hanssen zapewne był dla Rosjan o wiele cenniejszym żródłem. Informował ich o wszystkich poważnych operacjach kontrwywiadu (części FBI) przeciwko radzieckim, a potem rosyjskim agentom w USA. Przekazał Moskwie m.in. szczegóły techniczne urządzeń podsłuchowych, doprowadzając do fiaska operacji FBI przeciwko Rosjanom w Nowym Jorku jeszcze przed jej faktycznym rozpoczęciem.
Dzięki Hanssenowi Rosjanie dowiedzieli się również o podkopie, jaki FBI robiło pod ambasadą ZSRR w Waszyngtonie, by podsłuchiwać telefony i teleksy. Koszt tego podkopu eksperci oceniają na 50-60 mln dolarów.
Za swe usługi Hanssen otrzymał od Rosjan 1,5 mln dolarów w gotówce i diamentach. Większości z tych pieniędzy nigdy nie zobaczył - Rosjanie składali je na anonimowym koncie bankowym w Szwajcarii. Amerykanie dowiedzieli się o szpiegu w FBI dopiero w ub.r. najprawdopodobniej od własnego szpiega w Moskwie - całą teczkę Hanssena uzyskali z moskiewskiej centrali wywiadu SWR. Znajdowały się w niej nie tylko raporty Hanssena, ale nawet torba, w którą zapakował on pierwszą przesyłkę dla rosyjskich dyplomatów. Na wykradzionej z Moskwy torbie znajdował się odcisk palca Hanssena. Będzie to kluczowy dowód podczas jego procesu.
Bartosz Węglarczyk, Waszyngton