Wcześniej na tym samym boisku strażnicy grali w piłkę, ale bardzo brzydko przeklinali. Słyszały to dzieci na kortach do tenisa.
- Nie czujemy się ludźmi poza prawem. Skoro przyłapano nas na gorącym uczynku, to skoszenie trawy będzie doskonałą nauczką - mówi Mariusz Kowalik, rzecznik straży miejskiej. - Kiedy chłopcy, niezależnie od wieku, grają w piłkę, zdarza się, że poniosą ich emocje i nie zawsze wydają kulturalne okrzyki.
Sam rzecznik trawy kosić nie będzie. Bo, jak mówi, ma duży brzuch, a do tego nie przeklina podczas meczów, bo zważa na swoje małe dziecko. Podobno jeśli nieparlamentarne słowa znów zagoszczą na ustach zawodników, drużyna piłkarska straży miejskiej zostanie rozwiązana.