Rosjanie akceptują cenzurę w państwowej telewizji

Rosjanie nie zauważają ostrej cenzury w państwowych mediach. - To kolejny przykład obywatelskiego uśpienia - ostrzegają liberałowie

Bezpośrednia zależność państwowych stacji TV od rządu sprawiła, że z dzienników i programów publicystycznych wieje propagandową nudą. Kontrowersyjne wiadomości, np. o krytyce Zachodu w sprawie skazania Michaiła Chodorkowskiego, są opatrywane komentarzami prokremlowskich publicystów, którzy wyjaśniają "prawdziwe intencje" władzy.

Dlatego zdumiewa optymizm Rosjan, którzy w najnowszym sondażu ośrodka WCIOM pozytywnie ocenili stan wolności słowa w państwowych mediach. Tylko 17 proc. ankietowanych uważa, że ogólnokrajowe media elektroniczne są w pełni zależne od władzy, 40 proc. jest przekonanych, że można w nich bez żadnych problemów wypowiadać poglądy niewygodne dla władz, a 36 proc. przyznaje, że mogą być z tym pewne kłopoty.

Aż 63 proc. Rosjan żyje w przekonaniu, że każda partia polityczna ma możliwość przedstawiania bez przeszkód swych poglądów w TV. Przeciwnego zdania są sami opozycjoniści, którzy przed trzema tygodniami powołali międzypartyjny Ogólnorosyjski Komitet Obrony Wolności Słowa.

- Sondaż pokazuje, że większość Rosjan jest obojętna bądź ulega państwowej propagandzie - tłumaczy socjolog Marat Oskin. Badanie WCIOM wykazało bowiem, że większość Rosjan nie jest w ogóle przywiązana do wolności słowa - jawną cenzurę w TV popiera 82 proc. obywateli. - Wielu z nich chodziło zapewne o cenzurę obyczajową, a nie polityczną - pocieszają się autorzy sondażu.