Michael Jackson niewinny

Gwiazdor pop niewinny, przynajmniej tym razem. Michael Jackson jest ofiarą nieuzasadnionych oskarżeń - uznali sędziowie przysięgli w Santa Maria. Dwunastka sędziów przysięgłych w sądzie w Santa Maria podjęła jednogłośną decyzję

To sensacyjny werdykt, gdyż wydawało się, że nawet jeśli sędziowie przysięgli nie uwierzą w stawiane słynnemu piosenkarzowi zarzuty mollestowania seksualnego 13-letniego chłopca, to mogą go skazać za pomniejsze przestępstwa. Np. podawanie dzieciom alkoholu, czy pokazywanie im pornografii. Sędziowie przysięgli ustalili werdykt siódmego dnia rozpatrywania sprawy - po w sumie 32 godzinach obrad.

Odrzucili jednoznacznie wszystkie 10 stawianych Jakcsonowi zarzutów, w tym cztery przypadki molestowania seksualnego dziecka. Nie uwierzyli ani w zeznania chłopca chorego na raka, ani jego matki. Obrońcom Jacksona udało się przekonać przysięgłych, że cała sprawa to jedynie próba wyrwania milionowego odszkodowania od piosenkarza.

Na werdykt czekało w prowincjonalnym miasteczku Santa Maria w Kalifornii ponad 2000 dziennikarzy z całego świata oraz około setki fanów Jacksona, kilkunastu jego przeciwników oraz sporo zwykłych gapiów. Rozdzielały ich setki metrów stalowych krat, barierek i dziesiątki policjantów. Fani darli się w niebogłosy: "Niewinny! Niewinny!".

Słynny z ekstrawagancji piosenkarz był supergwiazdą muzyki pop w latach 80. i 90. Do dziś należy do niego światowy rekord największej liczby sprzedanych płyt.

Po raz pierwszy Jakcson został oskarżony o molestowanie dziecka już w 1993 roku. Wówczas jednak zawarł jednak ugodę z rodzicami ofiary, wypłacając im 20 mln dol. odszkodowania w zamian za wycofanie oskarżeń.

To nie był Michael Jackson sprzed kilku miesięcy. Na początku procesu w styczniu, przed sądem w Santa Maria gorąco i energicznie pozdrawiał swoich fanów. Wskoczył nawet na dach jednego z samochodów, wykonał efektowny taneczny obrót znany z dziesiątków teledysków.

W poniedziałek, po wysłuchaniu werdyktu, Jackson poruszając się jak ospała, pokryta białym pudrem mumia, podtrzymywany ze wszystkich stron przez ochroniarzy i krewnych, poszedł prosto do samochodu. Ktoś poruszył mu ręką, by wyglądało, że zamachał do fanów. Żadnego uśmiechu, ulgi, poza pudrem na kredowo białej twarzy nie widać było jakiejkolwiek emocji.

Może Jacksona wykończyła niesamowita cisza, która panowała na sali sądowej tuż przed odczytaniem wyroku. Opowiadają o niej wszyscy, którzy byli tam obecni w tym momencie. Każdy na sali zdawał sobie sprawę, że za chwilę jedna z największych gwiazd w historii muzyki rozrywkowej może trafić na 18 lat do więzienia.

Od kilku dni w Ameryce narastało bowiem wrażenie, że Jackson zostanie skazany.

Wszystko przez film

Sprawa zaczęła się w lutym 2003 roku po emisji w brytyjskiej i amerykańskiej telewizji filmu dokumentalnego o Jacksonie.

- Dlaczego nie mogę z kimś spać w jednym łóżku? Przecież spanie w jednym łóżku to oznaka największej miłości! - ta odpowiedź piosenkarza na pytanie, czy sypia z dziećmi, które odwiedzają jego rezydencję, wywołało burzę.

W filmie wystąpił też chory na raka 13-letni Gavin, który opierając się o ramię gwiazdora opowiadał, że Michael jest wspaniałym przyjacielem, bo pozwala mu spać w swojej sypialni.

Kilka miesięcy później matka dziecka zatrudniła adwokata, i złożyła doniesienie na policję.

Według prokuratury to w gorących dniach po emisji filmu dokumentalnego Jackson czterokrotnie molestował seksualnie chłopca - na swoim ranczo Neverland w Kalifornii, oraz podczas podróży w hotelu w Miami.

Gwiazdorowi zarzucono także upijanie ofiary i jego młodszego brata alkoholem (białym winem, które nazywał "soczkiem Pana Jezusa" oraz mocnym "Jackiem Danielsem"), a także pokazywanie chłopcom materiałów pornograficznych.

W akcie oskarżenia znalazł się też zarzut nielegalnego przetrzymywania chłopców i ich matki na ranczo Neverland. Miało to miejsce po emisji filmu dokumentalnego i wybuchu skandalu. Piosenkarz i jego współpracownicy tłumaczyli rodzinie, że nie może opuścić rancza, bo fani Jacksona przysyłają listy z groźbami, że ich zabiją.

Cienie z przeszłości

Prokuratura przedstawiając sprawę przed sądem powołała na świadków kilku mężczyzn, którzy w przeszłości jako dzieci przyjaźnili się z Jacksonem, przebywali długo na jego ranczo i sypiali w jego sypialni. Z zeznań świadków oraz plotkarskich i sensacyjnych książek byłych współpracowników Jacksona wynika, że od lat miał on co najmniej dziwne "skłonności" wobec dzieci. Dwóm chłopcom w połowie lat 90. wypłacił milionowe odszkodowania za wycofanie zarzutów molestowania seksualnego.

Jako świadkowie występowały w tym procesie także zastępy pracowników rancza Jacksona, sprzątaczek, kucharzy, strażników, a także stewardesy z samolotów, którymi latał gwiazdor. W sumie podczas 14 tygodni procesu przysięgli wysłuchali zeznania 140 świadków. Do materiałów procesu dołączono też ponad 600 sztuk dowodów. Nie znalazły się jednak wśród nich takie, które prokuratorzy nazywają "dymiącą spluwą" - jednoznacznie potwierdzające winę oskarżonego. Bardzo mało przekonująco wypadła na sali sądowej napędzająca wcześniej działania prokuratury matka Gavina. Plącząc się w zeznaniach, przyznając do wcześniejszych kłamstw, kobieta tylko wzmogła budowane przez obrońców Jacksona wrażenie, że chodzi jej tylko o wywalczenie odszkodowania od gwiazdora.

Zdaniem większości prawniczych ekspertów proces sprowadzał się więc do oskarżeń Gavina i zaprzeczeń Jacksona. I do tego komu uwierzą sędziowie przysięgli. Uwierzyli Jacksonowi, a właściwie jego adwokatom, bo piosenkarz na sali sądowej nie zeznawał.

Miliony płyt i ekstrawagancje

Jacksona uznawano za najbardziej znanego człowieka na świecie w latach 80. Już w wieku 11 lat jako członek rodzinnej grupy Jackson Five miał na koncie piosenki na szczytach list przebojów (dziś cała rodzina, kiedyś mocno skonfliktowana, stoi za Michaelem murem, godzinami przesiadując na sali sądowej podczas procesu). Płyta "Thriller" osiągnęła najwyższy nakład w historii przemysłu muzycznego. W ostatnich kilkunastu latach Jackson nie potrafił jednak powtórzyć sukcesu "Thriller", i coraz bardziej rozmijał się z gustami amerykańskiej publiczności. Pozostawał jednak bardzo popularny zagranicą, w tym, dzięki rzekomym planom budowy parku rozrywki tzw. Jacksonlandu - w Polsce.

Nie tylko megaprzeboje, ale także jego ekstrawagancje - ranczo Neverland zbudowane niczym bajkowa kraina z "Piotrusia Pana", tresowane goryle, namioty tlenowe, w których spał, operacje plastyczne nosa i wybielanie skóry - były znane na całym świecie.

To między innymi dlatego w ostatnich dniach przed sądem w Santa Maria zgromadziło się około 50-100 fanów Jacksona, z czego połowa z zagranicy (wśród nich dwoje z Polski).