Ktoś inny pewnie wydałby z tej okazji zbiór największych przebojów albo przygotował specjalny koncert wspomnieniowy, a potem zrobił z niego jubileuszową płytę. Ale nie Waglewski, to raczej nie w jego stylu. Dlatego "XX" jest jak najbardziej premierowym materiałem Voo Voo. 20 zupełnie nowych piosenek. Jedynym rodzajem rocznicowej ekstrawagancji jest tu chyba tylko liczba gości, którzy pojawiają się na płycie. Bo można usłyszeć na niej i Marię Peszek, i Muńka Staszczyka, i Lecha Janerkę. Jedną z piosenek Waglewski nagrał też z synami - z Fiszem w chórkach i Emade na instrumentach perkusyjnych. Jak świętować, to świętować.
Nie wiem natomiast, czy przypadkiem ten rocznicowy charakter nie odcisnął piętna na tematyce płyty. Bo "XX" opowiada w dużej mierze o upływającym czasie, przemijaniu, zmęczeniu szybkością, z jaką pędzi dzisiejszy świat. Waglewski robi się chwilami bardzo refleksyjny. Cały jego nowy album jest w pewnym sensie swoistą rekapitulacją tego, co naprawdę ważne w życiu. A ważne są oczywiście uczucie i bliskość łączące z drugim człowiekiem, które, niestety, nie zawsze mamy czas w pełni wyrazić, w pełni przeżyć. "A całe sedno w tym/ i o to się boję/ że nie ma chwili by/ usiąść we dwoje" - śpiewa w utworze "Sedno". "Nie lubię niedzieli w hotelu/ nie lubię hotelu w niedzielę/ chciałbym się z tobą aniele/ schować w naszej pościeli" - dodaje zaraz w "Tu i tam bywam". Ale równie ważne okazują się drobne przyjemności: spotkanie z przyjaciółmi, rozmowa, butelka dobrego wina. - To wszystko nadaje życiu prawdziwy sens i prawdziwy smak - zdaje się mówić Waglewski. Dlaczego więc o tym zapominamy i gonimy za rzeczami, które nie są tak naprawdę warte zachodu? To pytanie przewija się przez całą "XX". "Wstaję i siadam/ coś wypada w biegu/ nie wiem dokąd biegnę/ i w sumie po kiego?" - pyta Waglewski w "Kręcę". "Wolniej/ wolniej/ im szybciej w las w las/ tym mniej w nim nas" - nawołuje w "Kula Hula".
Refleksyjny klimat tekstów znakomicie podkreśla nowa muzyka Voo Voo. Na ogół bardzo stonowana, wysmakowana, nienarzucająca się. Zespół już kilka płyt temu skręcił w kierunku nieco jazzowej stylistyki i konsekwentnie rozwija ten kierunek na "XX". Znajdziemy tu stonowane jazzujące ballady ("Lustro"), odrobinę stylistyki fusion ("Dziewczynko chłopczyku"), sporo swingujących rytmów ("Sedno", "Dusza rusza"). W "Siadaj pan" Voo Voo cytuje nawet samego Duke'a Ellingtona. Ale potrafi też zrobić małą wycieczkę w okolice nieco beatlesowskiej stylistyki (napisane przez Mateusza Pospieszalskiego "Państwo się znudziło" oraz "Sej"). Olśnić etnicznymi, pachnącymi orientem brzmieniami ("Kula Hula").
Albo pokazać rockowe pazury. To Voo Voo zostawiło przewrotnie na deser. Kończące album "Wagle" to kapitalny riff i - zwłaszcza w porównaniu z resztą płyty - prawdziwa petarda emocji. I chociaż, jak się wydaje, tekst tej piosenki mówi o śmierci, to jednak dla tak nastrojowej płyty trudno wyobrazić sobie ciekawszy i bardziej optymistyczny finał. W starym piecu diabeł pali?
Voo Voo "XX część pierwsza", Sony BMG