Komisja ma teczkę Jana Kulczyka, Aleksandra Żagla i Andrzeja Kuny, czyli osób związanych z wiedeńskim spotkaniem Kulczyka z rosyjskim szpiegiem dyplomatą Władimirem Ałganowem. IPN przekazał je komisji w piątek. Według źródeł "Gazety" dzisiaj posłowie dostaną teczkę Sławomira Wiatra. W zbiorach IPN nie znaleziono natomiast materiałów na temat doradcy Kulczyka Marka Modeckiego.
W ten sposób IPN zrealizował pierwszą część żądania komisji śledczej, która w styczniu zwróciła się o teczki 32 osób. Prócz uczestników wiedeńskiego spotkania komisja zażądała m.in. teczek prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premiera Marka Belki, b. premiera Jerzego Buzka, b. szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera, b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego i obecnego szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego. Prezes IPN prof. Leon Kieres powiedział nam, że Instytut przygotowuje materiały na temat tych osób.
O tym, że pierwsze teczki znalazły się w komisji, poinformował w niedzielnej audycji w Radiu ZET Roman Giertych (LPR), dodając, że czeka na akta Kwaśniewskiego.
Prof. Kieres nie chciał komentować tej informacji. - Potwierdzam, że przekazaliśmy materiały, ale nie będę wymieniał żadnych nazwisk - zaznaczył.
Sprawa udostępnienia komisji esbeckich teczek wywołała burzę na początku tego roku. Posłów PiS, PO, Samoobrony i PSL, którzy poparli wniosek LPR o wydanie teczek, oskarżano, że chcą wykorzystać materiały do dzikiej lustracji i politycznych rozgrywek przed wyborami. Ci jednak argumentowali, że przeszłość świadków i ich ewentualne uwikłanie we współpracę z SB mogą mieć wpływ na działania, które podjęli po roku 1989.
Jeszcze w ub. tygodniu członek komisji śledczej Konstanty Miodowicz (PO) groził złożeniem na prezesa IPN doniesienia o przestępstwie za to, że ten zwleka z przekazaniem teczek komisji. - Byłem zszokowany tą wypowiedzią. Z mojej strony nie tylko nie było mowy o żadnej zwłoce, ale przeciwnie, kiedy zachorował przewodniczący komisji Józef Gruszka, przypominałem nowemu przewodniczącemu, by przekazał mi brakujące wnioski niezbędne do udostępnienia tych materiałów - powiedział "Gazecie" Kieres.
W rozmowie z "Gazetą" przypomniał warunki, pod jakimi zgodził się udostępnić komisji materiały, i zapowiedział, że będzie się przyglądał, czy komisja ich dotrzymuje: każdy wniosek o teczkę świadka musi być oddzielnie uzasadniony; teczki z IPN nie zostaną wykorzystane do naruszenia niczyich dóbr osobistych; komisja nie może wykorzystywać teczek do działań lustracyjnych.
Kieres odstąpił od jednego warunku - w marcu chciał, by akta udostępniano posłom w czytelni IPN, teraz uznał, że członkowie komisji mogą je przeglądać w kancelarii tajnej Sejmu.
Józef Oleksy (SLD) stwierdził wczoraj, że prezes IPN "złamał się pod naciskiem części komisji".
- To chybiona ocena - broni się Kieres. - Przecież decyzję o przekazaniu tych materiałów podjąłem już dawno. Po prostu czekałem na skompletowanie dokumentów.
Prawnicy też nie byli zgodni: część uważała, że posłowie nie mają prawa żądać takich materiałów, a część, że IPN nie może komisji odmówić.