Ponad milion firm zatrudniających powyżej pięciu osób ma obowiązek elektronicznego rozliczania się z ZUS-em za pośrednictwem programu "Płatnik" firmy Prokom.
Od pierwszego czerwca starą wersję programu miała zastąpić nowa, która - jak zapewnia ZUS - przyspieszy przesyłanie danych i zwiększy bezpieczeństwo operacji. Wówczas przesłanie dokumentów do ZUS-u byłoby możliwe tylko w przypadku, gdy przedsiębiorca zainstalował w komputerze specjalną aktualizację. Jest ona dostępna na stronie internetowej: www.zus.pl.
Szkopuł w tym, że ściągnięcie niewielkiego pliku 10 MB to droga przez mękę. - Próbowałem od 12 maja, w dzień i w nocy. Mam bardzo szybkie łącze - 2 Mb/s, a tu nic. Totalne dziadostwo. Tylko straciłem czas - żali się jeden z naszych czytelników.
Ponieważ podobnych skarg jest multum, również dziennikarze "Gazety" próbowali ściągnąć aktualizację programu. Bezskutecznie zmagaliśmy się z tym przez dwa dni. Już po chwili transfer stawał w miejscu. Normalnie plik tej wielkości powinien załadować się w ciągu kilku minut.
Zbulwersowani przedsiębiorcy wydzwaniają na infolinię ZUS-u, a konsultanci rozkładają bezradnie ręce. - Monitowaliśmy już w tej sprawie centralę. Nic więcej nie możemy zrobić - twierdzą.
Radzą tylko, by udać się z wizytą do najbliższego inspektoratu po darmowe płyty CD-ROM z aktualizacją. Niestety - jak sami przyznają - nie jest ona dostępna w każdej placówce. Wtedy nie ma wyjścia - trzeba wybrać się tam z własną płytą, by wgrać odpowiedni plik.
- A może jeszcze polecić płatnikom, by po aktualizację pojechali do siedziby Prokomu do Trójmiasta - ironizuje nasz czytelnik.
Zdaniem specjalistów winę za wieszanie się "Płatnika" ponosi serwer ZUS lub niewydajne łącza tej instytucji. Gigant nie przyznaje się jednak do błędu. Co więcej, winą obarcza przedsiębiorców. - Nie śledzą strony internetowej ZUS, na której była informacja, że program można ściągać od kwietnia. A teraz wszyscy naraz próbują się połączyć swoimi powolnymi modemikami - usłyszał na infolinii jeden z przedsiębiorców.
Wiktor Krzyżanowski, rzecznik Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", sam przez kilka godzin usiłował bezskutecznie ściągnąć aktualizację. Zastanawia się, czemu programu nie umieszczono na większej liczbie serwerów, np. we wszystkich oddziałach wojewódzkich bądź nie rozsyła się uaktualnień tradycyjną pocztą, jak robi wiele firm informatycznych. - Możliwość elektronicznego komunikowania się z ZUS-em po prostu ułatwia życie biznesmenom i należy zrobić wszystko, aby system ten zaczął wreszcie porządnie działać - dodaje Krzyżanowski.
Dopiero gdy "Gazeta" zapytała ZUS o przyczyny zapaści Płatnika, instytucja ta zareagowała nadspodziewanie szybko. Po kilku godzinach przysłała oświadczenie, które może trochę ukoi zszargane nerwy przedsiębiorców. Czytamy w nim, że "ze względu na liczne prośby płatników składek" przedłuża się do 1 lipca 2005 r. działanie starej wersji programu. Oznacza to, że do tego czasu można stosować obie.
Nasze pytanie o winnych tej kompromitującej sytuacji pozostało jednak bez odpowiedzi. Ściągnięcie aktualizacji nadal graniczy z cudem.
Program Płatnik był jednym z elementów informatyzacji ZUS, na którą wydano już 1,5 mld zł. Od początku zawierał błędy (np. jedna z wersji zagrażała systemowi Windows NT) i był wielokrotnie udoskonalany. Nadal nie można go zainstalować w komputerach bez systemu Windows Microsoftu.