Bomba na bazarze na południe od Bagdadu

Wybuch na bazarze w as Suwajrze zabił 58 osób. To kolejny z serii zamachów, których celem jest rozpętanie w Iraku wojny domowej

As Suwajra leży w osławionym "trójkącie śmierci" (40 km na południe od Bagdadu) zamieszkanym przez sunnitów i szyitów. Samochód eksplodował tam wczoraj po południu. Na bazarze było mnóstwo kupujących, bo piątek to dla muzułmanów dzień wolny.

Zamachy na szyitów są w "trójkącie śmierci" chlebem powszednim. Giną zarówno tubylcy, jak i pielgrzymi zmierzający z Bagdadu do Karbali czy Nadżafu, świętych miast szyitów. Miesiąc temu w as Suwajrze wyłowiono z rzeki ciała 60 szyitów. W szyickiej Basrze na południu Iraku powstały nawet Brygady Gniewu, bojówki, które mają chronić pielgrzymów przejeżdżających przez "trójkąt śmierci".

Szyici i sunnici, wyznawcy dwóch głównych odłamów islamu, nie darzą się w Iraku sympatią, choć przez wiele wieków żyli w zgodzie. Szyici stanowią większość (60 proc.), ale od czasu imperium osmańskiego to sunnici (20 proc.) stanowią w Iraku klasę panującą. Nie inaczej było za Saddama, pochodzącego z sunnickiego Tikritu. Na początku lat 90. okrutnie stłumił on powstanie szyickie na południu Iraku. Obie grupy poróżnił dodatkowo stosunek do amerykańskiej inwazji. Szyici tolerują obecność Amerykanów, sunnici organizują partyzantkę. W wyborach 30 stycznia frekwencja w Karbali i Nadżafie wyniosła 80 proc., a w sunnickiej prowincji Anbar - 1 proc.

Wczoraj na przedmieściach Bagdadu biedacy grzebiący w śmieciach na wysypisku odkryli kilkanaście ciał. Ludzie ci zginęli od strzału w tył głowy - jak wykazała sekcja - przez paru dniami. Niektórzy mieli jeszcze przepaski na oczach. Wkrótce wyjaśniło się, że część z nich to rolnicy, którzy przyjechali do stolicy sprzedać swoje produkty. Zidentyfikowały ich rodziny.

Od zeszłego piątku, kiedy w Bagdadzie sformowano nowy rząd, terroryści atakują ze zdwojoną energią. Przez cały tydzień w zamachach zginęło prawie 300 osób, z czego większość to policjanci, żołnierze lub rekruci. Wczoraj w Tikricie, rodzinnym mieście Saddama, srebrny opel uderzył w minibusa, którym jechali policjanci. Nastąpił wybuch, zginęło osiem osób.