Kiedyś Tyniec przyjmował nielicznych gości na rekolekcje. Teraz otwiera się wzorem europejskich klasztorów. Razem z zamkniętymi za klauzurową bramą mnichami zmęczeni szybkim życiem Polacy mogą spędzić kilka dni w ciszy, a przy okazji podreperować swoje zdrowie.
- Nikogo nie pytamy, skąd jest i jaki ma problem. To jego sprawa. Tu się spaceruje, milczy, pracuje i modli - mówi ojciec Bernard Sawicki, opat klasztoru.
Charakterystyczne dwie wieże nad Wisłą łatwo skojarzyć - jeśli ktoś sam tu nie był, zna je z wielu filmów. Dookoła bujna zieleń. Z klasztornego wzgórza przy dobrej pogodzie widać Tatry.
- Kilometry pięknych ścieżek spacerowych, rowerowych. Po tych pagórkach biegał przecież i Karol Wojtyła! Był częstym gościem klasztoru - mówi ojciec Jan Paweł Konobrodzki.
Przyjechać może każdy - i mężczyźni, i kobiety. - Każdy, kto podczas kilku dni u nas potrafi żyć naszym rytmem - zaznacza ojciec Konobrodzki.
A rytm jest dość sztywny. Pobudka o 5.30, potem jutrznia, msza św., medytacje. O 7.30 śniadanie. Później praca - goście mogą trafić z grabkami i łopatami do ogrodów, sadów albo do zwierząt. - Mamy świnie, kury, krowy, ale dzięki nim nawet masło, sery i jogurty robimy sami. Owoce są świeże, a jedzenie smaczne - zachwalają benedyktyni. O 13 obiad w refektarzu - razem z mnichami, bez rozmów (czytane są tylko fragmenty reguły, Pisma Świętego, w święta - muzyka). Po południu modlitwy, znów praca i kolacja. Po kolacji wszyscy idą do "cel" - jednoosobowych pokoików.
- Zostają długie wieczory. Bez telewizora, radia, internetu. Wtedy każdy potrafi docenić czas, który ma dla siebie - mówi ojciec Jan Paweł. - Zagonieni ludzie mają często dość "bycia dla drugich". Szanujemy to, tu mogą spędzić czas w milczeniu.
Tyniecki opat zwraca uwagę na równowagę. - "Pracuj i módl się" - to streszczenie naszej reguły, reguły św. Benedykta, patrona naszego obecnego papieża. Chodzi o to, żeby żyć pełnią - nie tylko modlitwą, ale też nie tylko pracą. Każdy jest indywidualny. Potrzeba harmonii i trzeba ją w sobie znaleźć - przekonuje ojciec Sawicki. - A św. Benedykt mówił, żeby z niczym nie przesadzać, z modlitwą też. Dostrzegał i potrzeby ciała.
Klasztor nawiązał współpracę z Krakowską Wyższą Szkołą Promocji Zdrowia - uczelnia kształci m.in. kosmetyczki i lekarzy chcących prowadzić gabinety urody. - Taki gabinet na czas sesji otworzymy też w Tyńcu. Będzie to profesjonalnie wyposażone studio kosmetyczne z dobrze przygotowanymi kosmetyczkami. A nasi wykładowcy chętnie opowiedzą gościom klasztoru, jak zadbać o zdrowie - podkreśla Ewa Podobińska, kanclerz KWSPZ.
Za pobyty w Tyńcu benedyktyni pobierają ofiarę. To zwrot kosztów za jedzenie, sprzątanie i organizację wykładów.
Informacje o wykładach w Tyńcu w internecie: www.tyniec.benedyktyni.pl