Andrzej Radwański jest krótkofalowcem i kierowcą miejskiego autobusu. Wiosną 2001 r. zamontował w nim radio o bardzo szerokim zakresie fal i nastawił je na częstotliwość 170 Mhz, na której komunikuje się poznańska policja. - Nudziłem się i chciałem posłuchać - mówi.
Rozmowy oficera dyżurnego z patrolami słyszeli też pasażerowie, m.in. policjant, który zawiadomił swych przełożonych, a ci podali kierowcę do sądu. Sprawa ciągnie się czwarty rok i sąd nie umie jej zakończyć. Wczoraj zamiast wydać wyrok, wznowił proces. Nie oskarża już radioamatora o złamanie kodeksu karnego, bo okazało się, że nie ma w nim przepisu zabraniającego nasłuchu policyjnej radiostacji. Teraz kierowca odpowiada za złamanie prawa telekomunikacyjnego. - Sąd na siłę szuka paragrafu, ale go nie znajdzie. Nie przestanę podsłuchiwać policji - mówi Radwański.
Co na to policja? Komenda Główna Policji próbowała w ub.r. przeforsować ustawę uniemożliwiającą podsłuch. Bez powodzenia. Zaprzestała więc ścigania radioamatorów.