- Chodzą plotki, że chciałoby się do nas zapisać pół rządu Marka Belki - powiada Krzysztof Dołowy, szef mazowieckiej Unii Wolności
Ta inicjatywa wykluwała się niezbyt długo. W grudniu do szefa UW Władysława Frasyniuka przyszedł wicepremier Jerzy Hausner w rządach Leszka Millera i Marka Belki. Spytał, czy Frasyniuk nie chciałby razem z nim tworzyć nowej partii. Hausner miał już dość przepychania się w SLD ze swoimi pomysłami, które Sojusz uznawał za zbyt liberalne. Frasyniuk zainteresował się pomysłem.
Hausner ma reprezentować tych ludzi z SLD, którzy chcieliby zapisać się do nowej partii. Ma też być sitem dla VIP-ów z SLD. Wszystkie takie osoby muszą być też zatwierdzone przez zarząd UW. Ma się to dokonać jeszcze w kwietniu.
Unia chce też uważnie przyglądać się działaczom niższego szczebla, którzy chcieliby wstąpić do nowej partii. I to nie tylko z SLD. Zdarzają się "wędrowcy", którzy przeszli przez liczne partie solidarnościowe, a teraz zamierzają osiąść w PD. Trafił się też b. radny z Samoobrony. Dołowy mówi, że takie kandydatury będą starannie sprawdzane i "raczej odrzucane".
Czy uda się uniknąć ludzi, którzy postanowili uciec ze swoich partii i szukają szansy gdziekolwiek? W woj. mazowieckim do demokratów zgłosiło się ponad 800 osób. W całej Polsce do 5 kwietnia - 3 tys. 300 osób. Natomiast z UW występuje podobno niewiele osób.
Zgłaszający się wypełniają rubrykę o dotychczasowej przynależności partyjnej i o sprawowanych funkcjach.
Dołowy twierdzi, że w tej chwili UW ma ok. 5 tys. członków płacących składki i ok. 3 tys. sympatyków (czyli tych, którzy nie płacą składek). A więc ci "nowi", którzy do nowej partii chcą wstąpić, będą w niej sporo "ważyć".
Nawet na stronie internetowej UW można znaleźć wpisy działaczy, którzy zastanawiają się, jak przekonać ludzi, że "UW to nie różowa świnka". - Nie przyjmiemy osób znanych z drastycznych antysolidarnościowych wypowiedzi, sławiących dawny ustrój - mówi Dołowy.
Nowa partia ma na wstępie przyjąć deklarację historyczną. Jedno z jej sztandarowych zdań ma brzmieć: "Nie będziemy zakładali partii demokratycznej z sierotami po PRL".
A z kim? Unici stwierdzają, że ludzie o wspólnej solidarnościowej biografii dziś często nie są w stanie razem działać. Natomiast poglądy prezentowane przez UW zaczynają podzielać dotychczasowi przeciwnicy.
Jakie to poglądy? Projekt deklaracji powiada m.in., że: Polska przed 1989 r. była niedemokratyczna i niewydolna ekonomicznie; (rację mieli ci, którzy zwalczali PRL; (Okrągły Stół przyniósł wolność Europie Wschodniej i Polsce; (choć w przechodzeniu z PRL do gospodarki rynkowej nie uniknięto błędów, to "nie było alternatywy" dla przemian gospodarczych po 1989 r.; (ostatnie 15 lat to jeden z najlepszych okresów w historii Polski.
Trwają prace nad programem nowej partii. Główną część gospodarczą pisze Hausner. Okazuje się nastawiony bardziej liberalnie niż niektórzy ekonomiści UW. Np. chciał zapisać w programie podatek liniowy. Wobec oporu Jerzego Osiatyńskiego, b. ministra finansów w rządzie Hanny Suchockiej, odłożył rozstrzygnięcie tego. - Podatek liniowy niech popierają partie dogmatycznie liberalne, ale nie partia centrum, jaką chcą być demokraci - wyjaśnia Osiatyński.
Kto będzie liderem nowej partii? W czołówce ma być czwórka liderów: Mazowiecki, Frasyniuk, Hausner i Belka.